kazdy czołgista musi umieć ocenic odległośc za pomoca GAS (zwykły celwonik bez ządnych wspomagaczy tylko siatka), czołgisci w M1 musza to miec w małym palcu, tak samo na innych wozach w innych państwach
Każdego specjalistę w woju uczą bardzo wielu rzeczy co nie znaczy, że potrafią wykorzystać zdobytą wiedzę w praktyce i w pośpiechu (a jeśli dostali tak, że padła elektronika to na pewno im się śpieszy
)
zreszta podam przykład z iraku, M1 dostał z RPG, cały system padł, wlaczyli na sterowaniu recznym i jakoś niszczyli wroga bez żadnych wspomagaczy
Zależy jakiego wroga, bo do obsługi kaemu wystarczy IQ rozgotowanej kapusty i świadomość, że to coś pośrodku ekranu to celownik.
pograjcie w Steel Beasts, i niech wam z powodu trafien padnie nawet system awaryjny to dopiero bedzie walka.
Najlepsze jest to, że symulatory idą w kierunki realizmu, podczas gdy realizm idzie w kierunku gier(czyli dla nas niewybaczalnych uproszczeń).
"I am the bringer of death. Fall to your knees and beg for mercy... Or give me a sandwich, I'm pretty hungry."
--The Vault Dweller