Pn 07 lut, 2005 22:49
Jeżeli cały zamach sfingowali Amerykanie, ludzie związani z administracją Busha (sam Bush mógłby być nieświadomą marionetką w ich rękach, Podobno Nixon nie miał żadnego pojęcia o podsłuchach u Demokratów) po to by mieć pretekst do rozpoczęcia wojny (a takie teorie są, widziliście jeden z ostatnich teledysków Eminema?) to dlaczego mieliby użyć rakiety zamiast Boeinga, jak w przypadku wież? Jeżeli groziło by to większym uszkodzeniem budynku, to politycy związani ze spiskiem po prostu nie pojawiliby się w pracy (w to, że Boeing rozorałby cały pentagon nie wierzę). Wydaje mi się to całkowicie bez sensu. Dwa, jeżeli faktycznie wszystkie "fakty" przemawiają za spiskową teorią, to dlaczego, np. BBC, telewizja, która nie kocha administracji Busha, ba, mimo, że jest teleiwizją publiczną, doprowadziła do powstania komisji śledczej, bardzo nie wygodnej dla rządu Blair`a, nic na temat żadnych spisków nie mówi. Prawdopodobnie dlatego, że dla dzienikaży tej stacji, absolutnych profesjonalistów, to wszystko jest śmieszne.
Kiedyś, jak byłem młodszy, czytałem Faktor X. pisali, że człowiek nigdy nie był na księzycu. Argumenty jakie przytoczyli były tak przekonywujące, że w to uwierzyłem (młody, a właściwie młodszy i głupszy). Niedawno oglądałem program na temat tego "spisku" na National Geographic. W warunkach labolatoryinych po kolei udowodniali, że argument tych Moulderów są bez sensu. Podejrzewam, że gdyby tylko ktoś się zabrał za zbijanie argumentów "spiskowców" na temat 9/11, również to co widzieliśmy, a właściwie przeczytaliśmy na tym flashu wydało by się kretyńskie.
