Nie sądzę, żeby prawda o "wypadkach smoleńskich" mogła wywołać zawieruchę na świecie, tak jak prawda o "wypadkach Katyńskich" nie wywróciła sojuszy podczas II WŚ. Co najwyżej - zostaniemy kartą przetargową, jest to rola typowa dla marionetki właśnie.*
Wiele w tej sprawie nie zdziałamy - co najwyżej możemy myśleć krytycznie i dawać przykład innym.
* to, że piszę w ten sposób, nie oznacza bynajmniej, że "wiem" co się stało w Smoleńsku - po prostu nie ufam oficjalnym wyjaśnieniom.