
Przedwczoraj czytałem Fakt. Natknąłem się na informacjęo bestii mordującej zwierzęta. Napisałem o tym na forum, ponieważ uważam to za dosyć dramatyczną sytuacjęi pomyślałem, że możecie być tą sprawą zaciekawieni UWAGA DRASTYCZNE (dobrze, że nie zamieszczam zdjęć) . Teraz do rzeczy :
Dość tych bestialskich mordów. Trzeba wreszcie złapać potwora, który rozszarpuje nasze zwierzęta! - powiedzieli mieszkańcy ¦więtoszkowa i Czarnogłów (Pomorze zachodnie). Trzydziestu chłopa uzbrojonych w widły, siekiery, i specjalnie skonstruowane dzidy ruszyło wczoraj* w nocy do lasu, żeby dorwać tajemnicze stworzenie. Policja umyła bowiem ręce. Dlaczego ? Ponieważ oglądając zmasakrowane zwierzęta (w ostatnim okresie zabito ich około 100 ), zdemolowane, porozrywane, ociekające krwią klatki nie znalazła śladów działalności człowieka ! Mężczyźni mieszkający we wsiach zaatakowanych przez potwora w ostatnią noc* ruszyli w las, aby go dorwać. Niestety, wielogodzinne poszukiwania nie dały rezultatu. W tej nie typowej nagonce uczestniczyła Agata Wojak znawca rzadkichgatunków zwierząt i zjawisk paranormalnych. Ekshumowała zwłoki kilkunastu zamordowanych królików, aby sprawdzić czy morderca nie zostawił po sobie jakichś śladów. To co odkryła jest szokujące ! Wszystkie króliki zostały zabite uderzeniem łapy w okolice serca ! Czy mogło dokonać tego jakieś zwierzę ? Najstarsi mieszkańcy wsi są przekonani, że bestia to pomórnik. Wielki stwór, podobny do wilkołaka, który gdy zabraknie królików i innych zwierząt, może zaatakować ludzi ! Dlatego chłopi nie rozstają się z siekierami i widłami. Licho nie śpi.
* to nie wczorajszej nocy. Jak napisałem czytałem przedwczoraj Fakt ale on był jeszcze starszy. Przed chwilą znalazłem w internecie to :
Bestia z okolic Przybiernowa, która zagryza króliki złapana - taka wiadomość obiegła wczoraj wszystkie miejscowości z terenu gminy. Od kilkunastu dni hodowcy informują, że coś - człowiek lub zwierzę - rozrywa klatki i zagryza króliki. W sumie zostało uśmierconych ponad 100 zwierząt. Okoliczni mieszkańcy nazwali już napastnika bestią. Podejrzewają, że jest to pies, lis lub inne zwierzę. Po wczorajszej informacji mieszkańcy poczuli się nieco bezpieczniej, ale to chyba jeszcze nie koniec ich zmartwień. We wnyki złapano psa, jednak to nie on zagryza króliki hodowcom. Wieczorem bestia znowu pojawiła się - poinformował Zdzisław Rakocy z koła łowieckiego "Lis Błotno". Mieszkańcy miejscowości zakładają wnyki i organizują dyżury w obawie przed tajemniczym zwierzęciem. Sprawę bada straż leśna i policja.
I kolejne
Mieszkańcy ¦więtoszewka, niewielkiej wsi w gminie Przybiernów są przerażeni. W nocy z piątku na sobotę coś (a może ktoś?) zabiło 18 królików w gospodarstwie Zaczkiewiczów, dwa dni później to samo stało się w zagrodzie Wojteckich - tu zaduszonych i rozszarpanych zostało 45 królików.
Byliśmy w ¦więtoszewku we wtorek. Zarówno państwo Zaczkiewiczowie jak i Wojteccy nie potrafią jeszcze o tym co się zdarzyło spokojnie rozmawiać. Pokazują zniszczone klatki, na których widać ślady pazurów albo kłów dużego zwierzęcia i widoczne jeszcze ślady łap. Piotr Wojtecki demonstruje trzy nieżywe króliki, z oderwaną głową, odgryzionymi uszami, zdartą skórą. Pozostałe ich właściciele zakopali.
Czy zrobił to człowiek?
„Nie wierzę, że zrobił to człowiek, bo po co? - sam siebie pyta Władysław Zaczkiewicz. - Chyba że to jakiś zwyrodnialec. Ale pies, nawet duży, też chyba by nie dał rady”. To „coś” zabiło im wszystkie króliki, a wdarło się do klatek od tyłu, wyrywając deskę i odginając dość grubą blachę, którymi klatki były zabezpieczone. Króliki miały poobgryzane uszy, zmiażdżone szczęki albo zostały zaduszone. „Rano nasz wnuk znalazł martwego królika na szosie. Zajrzałam do chlewika, żeby sprawdzić, czy to nasz. Kiedy otworzyłam drzwi i zobaczyłam co się stało, byłam w szoku” - opowiada pani Zaczkiewiczowa. Zaczkiewiczowie nie wierzą, że mógł to być zdziczały pies; ich zdaniem nie potrafiłby odgiąć blachy.
Co mogło zabić ich króliki zastanawiają się również Wojteccy. Z solidnie zrobionych klatek wyrwane zostały drzwiczki, na których też widoczne są ślady pazurów albo kłów, a nieżywe, częściowo rozszarpane króliki rozrzucone były po całym podwórku. „Byłem w szoku jak to zobaczyłem. Nie wierzę, żeby mógł to zrobić człowiek, bo złodziej by je po prostu zabrał, żeby sprzedać albo zjeść, a zostały chyba wszystkie” - mówi Piotr Wojtecki. W tej zagrodzie z ponad 40 królików ocalał tylko jeden, który zawsze uciekał z klatek.
Poinformowani przez Wojteckiego policjanci, po obejrzeniu śladów też są przekonani, że nie zrobił tego człowiek.
W takim razie co?
„Przypuszczenia są różne, może to być jakieś dzikie zwierzę albo zdziczałe, wałęsające się psy” - mówi mł. aspirant Marek Kubiś kierownik Rewiru Dzielnicowych w Przybiernowie. - Podczas oględzin nie stwierdziliśmy bowiem udziału człowieka. Nasze ustalenia przekazaliśmy do Nadleśnictwa Nowogard oraz Koła łowieckiego „Lis”, bo dochodzenia przeciwko zwierzętom nie prowadzimy”. Jan Styrna, łowczy koła „Lis”, którego zapytaliśmy, czy może to być jakieś dzikie zwierzę - zaprzecza. - „W naszych lasach nie ma tak dużych dzikich zwierząt, by mogły zniszczyć klatki. Wilków na naszym terenie nie ma, niedźwiedź też nie wchodzi w grę. Według mnie to jakiś maniak, który wie, kto ma króliki i zabija je. Być może z pomocą zwierzęcia”.
Piotr Wojtecki mówi wprost: „To musi być jakaś bestia. Boimy się, bo co będzie jak skończą się króliki? Czy to coś nie będzie atakować ludzi?”
Obawy są tym większe, że nie dotyczą tylko tych dwu przypadków. Odkąd sprawa stała się głośna, ludzie mówią o wcześniejszych zdarzeniach. Jakiś miesiąc temu w innym gospodarstwie zagryzione zostały dwa króliki, ale ich właściciele myśleli, że to sprawka psa sąsiada. Dziwiło ich tylko to, że ich własny pies był po tym zdarzeniu tak przerażony, że nie można go było wyciągnąć z budy. P.Wojtecki powiedział nam, że zaczął przepytywać i innych, którzy hodują króliki, i z jego rozpoznania wynika, iż to „coś” zaatakowało króliki również w Czarnogłowach, np. Kalinowscy stracili 22 króliki. W ¦więtoszewku i Czarnogłowach coś zaatakowało króliki w dziewięciu gospodarstwach. Nie jest to więc przypadek.
Nie wolno lekceważyć
To co stało się w ¦więtoszewku i Czarnogłowach jest co najmniej dziwne i nietrudno zrozumieć ludzi, że się boją. Sprawa ta z pewnością wymaga wyjaśnienia i nie można jej lekceważyć, a z rozmów, jakie przeprowadziliśmy, można odnieść wrażenie, że i policja i łowczy ją bagatelizują. Niezależnie od tego, czy sprawcą masakry na królikach jest człowiek czy zwierzę - jest to bestia zabijająca je dla samej przyjemności zabijania. A na to przyzwolenia być nie powinno. Do sprawy wrócimy.
W nocy ze środy na czwartek "coś" znowu zaatakowało, tym razem w Czarnogłowach.
Co wy o tym sądzicie ? Jak w Fakcie o tym przeczytałem to myślałem że to wymysł ludzi ale teraz to sam nie wiem co o tym mysleć...
Dość tych bestialskich mordów. Trzeba wreszcie złapać potwora, który rozszarpuje nasze zwierzęta! - powiedzieli mieszkańcy ¦więtoszkowa i Czarnogłów (Pomorze zachodnie). Trzydziestu chłopa uzbrojonych w widły, siekiery, i specjalnie skonstruowane dzidy ruszyło wczoraj* w nocy do lasu, żeby dorwać tajemnicze stworzenie. Policja umyła bowiem ręce. Dlaczego ? Ponieważ oglądając zmasakrowane zwierzęta (w ostatnim okresie zabito ich około 100 ), zdemolowane, porozrywane, ociekające krwią klatki nie znalazła śladów działalności człowieka ! Mężczyźni mieszkający we wsiach zaatakowanych przez potwora w ostatnią noc* ruszyli w las, aby go dorwać. Niestety, wielogodzinne poszukiwania nie dały rezultatu. W tej nie typowej nagonce uczestniczyła Agata Wojak znawca rzadkichgatunków zwierząt i zjawisk paranormalnych. Ekshumowała zwłoki kilkunastu zamordowanych królików, aby sprawdzić czy morderca nie zostawił po sobie jakichś śladów. To co odkryła jest szokujące ! Wszystkie króliki zostały zabite uderzeniem łapy w okolice serca ! Czy mogło dokonać tego jakieś zwierzę ? Najstarsi mieszkańcy wsi są przekonani, że bestia to pomórnik. Wielki stwór, podobny do wilkołaka, który gdy zabraknie królików i innych zwierząt, może zaatakować ludzi ! Dlatego chłopi nie rozstają się z siekierami i widłami. Licho nie śpi.
* to nie wczorajszej nocy. Jak napisałem czytałem przedwczoraj Fakt ale on był jeszcze starszy. Przed chwilą znalazłem w internecie to :
Bestia z okolic Przybiernowa, która zagryza króliki złapana - taka wiadomość obiegła wczoraj wszystkie miejscowości z terenu gminy. Od kilkunastu dni hodowcy informują, że coś - człowiek lub zwierzę - rozrywa klatki i zagryza króliki. W sumie zostało uśmierconych ponad 100 zwierząt. Okoliczni mieszkańcy nazwali już napastnika bestią. Podejrzewają, że jest to pies, lis lub inne zwierzę. Po wczorajszej informacji mieszkańcy poczuli się nieco bezpieczniej, ale to chyba jeszcze nie koniec ich zmartwień. We wnyki złapano psa, jednak to nie on zagryza króliki hodowcom. Wieczorem bestia znowu pojawiła się - poinformował Zdzisław Rakocy z koła łowieckiego "Lis Błotno". Mieszkańcy miejscowości zakładają wnyki i organizują dyżury w obawie przed tajemniczym zwierzęciem. Sprawę bada straż leśna i policja.
I kolejne
Mieszkańcy ¦więtoszewka, niewielkiej wsi w gminie Przybiernów są przerażeni. W nocy z piątku na sobotę coś (a może ktoś?) zabiło 18 królików w gospodarstwie Zaczkiewiczów, dwa dni później to samo stało się w zagrodzie Wojteckich - tu zaduszonych i rozszarpanych zostało 45 królików.
Byliśmy w ¦więtoszewku we wtorek. Zarówno państwo Zaczkiewiczowie jak i Wojteccy nie potrafią jeszcze o tym co się zdarzyło spokojnie rozmawiać. Pokazują zniszczone klatki, na których widać ślady pazurów albo kłów dużego zwierzęcia i widoczne jeszcze ślady łap. Piotr Wojtecki demonstruje trzy nieżywe króliki, z oderwaną głową, odgryzionymi uszami, zdartą skórą. Pozostałe ich właściciele zakopali.
Czy zrobił to człowiek?
„Nie wierzę, że zrobił to człowiek, bo po co? - sam siebie pyta Władysław Zaczkiewicz. - Chyba że to jakiś zwyrodnialec. Ale pies, nawet duży, też chyba by nie dał rady”. To „coś” zabiło im wszystkie króliki, a wdarło się do klatek od tyłu, wyrywając deskę i odginając dość grubą blachę, którymi klatki były zabezpieczone. Króliki miały poobgryzane uszy, zmiażdżone szczęki albo zostały zaduszone. „Rano nasz wnuk znalazł martwego królika na szosie. Zajrzałam do chlewika, żeby sprawdzić, czy to nasz. Kiedy otworzyłam drzwi i zobaczyłam co się stało, byłam w szoku” - opowiada pani Zaczkiewiczowa. Zaczkiewiczowie nie wierzą, że mógł to być zdziczały pies; ich zdaniem nie potrafiłby odgiąć blachy.
Co mogło zabić ich króliki zastanawiają się również Wojteccy. Z solidnie zrobionych klatek wyrwane zostały drzwiczki, na których też widoczne są ślady pazurów albo kłów, a nieżywe, częściowo rozszarpane króliki rozrzucone były po całym podwórku. „Byłem w szoku jak to zobaczyłem. Nie wierzę, żeby mógł to zrobić człowiek, bo złodziej by je po prostu zabrał, żeby sprzedać albo zjeść, a zostały chyba wszystkie” - mówi Piotr Wojtecki. W tej zagrodzie z ponad 40 królików ocalał tylko jeden, który zawsze uciekał z klatek.
Poinformowani przez Wojteckiego policjanci, po obejrzeniu śladów też są przekonani, że nie zrobił tego człowiek.
W takim razie co?
„Przypuszczenia są różne, może to być jakieś dzikie zwierzę albo zdziczałe, wałęsające się psy” - mówi mł. aspirant Marek Kubiś kierownik Rewiru Dzielnicowych w Przybiernowie. - Podczas oględzin nie stwierdziliśmy bowiem udziału człowieka. Nasze ustalenia przekazaliśmy do Nadleśnictwa Nowogard oraz Koła łowieckiego „Lis”, bo dochodzenia przeciwko zwierzętom nie prowadzimy”. Jan Styrna, łowczy koła „Lis”, którego zapytaliśmy, czy może to być jakieś dzikie zwierzę - zaprzecza. - „W naszych lasach nie ma tak dużych dzikich zwierząt, by mogły zniszczyć klatki. Wilków na naszym terenie nie ma, niedźwiedź też nie wchodzi w grę. Według mnie to jakiś maniak, który wie, kto ma króliki i zabija je. Być może z pomocą zwierzęcia”.
Piotr Wojtecki mówi wprost: „To musi być jakaś bestia. Boimy się, bo co będzie jak skończą się króliki? Czy to coś nie będzie atakować ludzi?”
Obawy są tym większe, że nie dotyczą tylko tych dwu przypadków. Odkąd sprawa stała się głośna, ludzie mówią o wcześniejszych zdarzeniach. Jakiś miesiąc temu w innym gospodarstwie zagryzione zostały dwa króliki, ale ich właściciele myśleli, że to sprawka psa sąsiada. Dziwiło ich tylko to, że ich własny pies był po tym zdarzeniu tak przerażony, że nie można go było wyciągnąć z budy. P.Wojtecki powiedział nam, że zaczął przepytywać i innych, którzy hodują króliki, i z jego rozpoznania wynika, iż to „coś” zaatakowało króliki również w Czarnogłowach, np. Kalinowscy stracili 22 króliki. W ¦więtoszewku i Czarnogłowach coś zaatakowało króliki w dziewięciu gospodarstwach. Nie jest to więc przypadek.
Nie wolno lekceważyć
To co stało się w ¦więtoszewku i Czarnogłowach jest co najmniej dziwne i nietrudno zrozumieć ludzi, że się boją. Sprawa ta z pewnością wymaga wyjaśnienia i nie można jej lekceważyć, a z rozmów, jakie przeprowadziliśmy, można odnieść wrażenie, że i policja i łowczy ją bagatelizują. Niezależnie od tego, czy sprawcą masakry na królikach jest człowiek czy zwierzę - jest to bestia zabijająca je dla samej przyjemności zabijania. A na to przyzwolenia być nie powinno. Do sprawy wrócimy.
W nocy ze środy na czwartek "coś" znowu zaatakowało, tym razem w Czarnogłowach.
Co wy o tym sądzicie ? Jak w Fakcie o tym przeczytałem to myślałem że to wymysł ludzi ale teraz to sam nie wiem co o tym mysleć...
Ostatnio edytowano Pt 03 gru, 2004 20:56 przez B@rtek, łącznie edytowano 1 raz

¦mierć jest bardziej uniwersalna niż życie, bo każdy umiera, choć nie każdy żyje.
Nic tak nie cieszy, jak seria z pepeszy