Kiedyś w polsce w gimnazjum:
Nauczycielka matmy do mnie: "Króliczku tam jest tablica", "Przesiądź się", "Z koleżanką umówisz się po lekcjach (no lol, stare jak świat)".
Wychowawca do mnie: "Michał, pół godziny temu widziałem cię, jak razem z łukaszem i dwoma kolegami, przekroczyliście płot i skierowaliście się w kierunku południowym. Prawdopodobnie do sklepu "Baron".
"
Nauczycielka na WOS-ie: "Michał przestań jeść bułkę".
chwilę później już krzykiem: "Mówiłam ci coś, schowaj bułkę".
po chwili kolega: "Proszę pani, on jeszcze nie zjadł
"
Na Polskim nagle włącza się alarm, szum na korytarzu, wpada jakiś koleś do naszej klasy i: "Oooo, siema yekin, ludzie szkoła się pali, trzeba uciekać........kurczę (było coś innego, domyslicie się co).". Gościu spokojnym głosem wszystko
.
Jak przypomni mi się więcej tekstów to napiszę.