Dobre Loony, dobre.
Teraz ja coś dam, może dla was to będzie nic takiego, ale dla mnie moja nauczycielka od polskiego to... ach szkoda gadać.
Sytuacja na jednej z lekcji. Mój kumpel spokojnie siedzi i pisze to co Krystyna (nauczycielka) pisze na tablicy.
Nagle Krystyna obraca się nerwowo do mojego kumpla (tak nagle, jakby jakaś siła nią kierowała) i mówi "Dostajesz uwagę za jedzenie na lekcji" [(
) a on nic nie jadł)
On do niej "Ale proszę pani ja nic nie jem" Ona coś tam burczy, mój kolega coraz bardziej zaczyna się wkurzać i zaczyna się z nią tak trochę nawet kłócić, że właśnie dostał uwagę za nic. No i mówi do niej jeszcze raz "Ale ja NIC NIE JADŁEM", a ona do niego "Nigdzie nie pójdziesz" (
)