Splinter Cell: Double Agent
Tym razem postanowiłem opisać najnowszą część serii
Splinter Cell o tytule
Double Agent. Gra jest oparta na znanej grze komputerowej, ale trzeba przyznać, że owa część w wersji na PC nie wyszą zbyt dobrze...
Tradycyjnie, producentem gry jest znakomity
gameloft. I jeszcze tak na wstępie zaznacze: polecam poprzednie odsłony gry: SC, SC: Pandora Tomorrow i SC: Chaos Theory. Znakomite gry.
A co o SC:DA? Tradycyjnie wcielamy się w Sama Fishera, który tym razem będzie pomagał terrorystom w zdobyciu władzy. Wykonamy u nich szereg misji, począwszy od więzienia, poprzez stację telewizyjną, a na statku i wodach oceanu kończąc. Ale po kolei
Może zacznę od oprawy graficznej. Kolorki nie drażnią oczu, są stonowane i spokojne. Ale już sama grafika nie jest zbyt dokładna. Widzimy co jest, gdzie i jak, ale brakuje jej szczegółowości. Mimo to nie przeszkadza to w graniu, a dobrą tego stroną jest płynność. Tak czy siak, oprawa jest zrobiona bardzo dobrze.
Grywalność to element, który był od zawsze największym atutem wszystkich części SC. Tym razem nie jest inaczej. Gra nadal ma kopa i potrafi nieźle rozerwać. Nie zabrakło zwrotów akcji i nieprzewidzianych sytuacji. Nadal mamy wskaźnik życia, alarmu i widzialności. Niby nic się nie zmieniło, a jednak gra kopie w tyłek
Dużą zasługą tego są możliwości Sama. Jego kocie ruchy są wstanie pomóc mu w każdej sytuacji. Tak więc możemy przechodzić po belkach przy suficie, zjeżdżać po linie, chwytać się krawędzi, robić przetoczki, skradać się, chodzić w przykucnięciu, zrobić szpagat pomiędzy dwoma ścianami i jeszcze mnóstwo innych możliwości. Również mamy kilka mozliwości zabicia wrogów. Gdy zwisamy z krawędzi, a nad nami jest wróg możemy go ściągnąć na dół i tym sposobem wyeliminować. Możemy również chwycić wroga za kark wtedy robi on za zywą tarczę - możemy wyeliminować innego wroga i nie ponieść szkody.
Broni również jest kilka. Arsenał może nie jest zbyt pokaźny, ale pistolet z tłumikiem, paralizator, harpun, uzi i karabinek w zupełności wystarczają. Na swojej drodze spotkamy też miny i lasery z karabinkiem. Również są zwykłe lasery, które podnoszą alarm.
Na osobny akapit zasługują również misje pod wodą. Są one dość krótkie, ale pełne wrażeń i zręczności. W pewnym momencie walczymy nawet z rekinem. Ale IMHO te etapy są już dodane 'na chama' by nie było ciagle tej monotonii i wypadają dość blado w porównianiu z resztą.
Podsumowanie? W tę grę musi zagrać fan Splinter Cella. Jeśli nie jesteś fanem SC to będzie dla Ciebie gra conajmniej dobra. Trzeba przynać, że panowie z
gameloft zrobili duży kawał solidnej roboty. Chyba jedynym mankamentem gdy jest jej długość: jedyne siedem misji... No ale ile można robić ciągle to samo
I jeszcze jest mało zmian w stosunku do poprzednich wersji na komórki. Ale
biznes to biznes i kasę robić trzeba
Naprawdę polecam każdemu, kto chciałby zagrać w końcu w jakąś dość dobrą produkcję.
Testowane na:
Sony Ericsson K700i