YacieK napisał(a):A ja uważam ze tylko wielka pycha człowieka przekracza jego głupotę. Trzymanie w domu zwierząt uważam za skrajny sadyzm i głupotę ich właścicieli. Chciałbym żeby kiedyś wszyscy Ci co tak te pieseczki , koteczki , rybki i inną swołocz co powinna dziko i w wolności życia zażywać a trzymają je w niewoli, zamienili się z nimi miejscami. Bez wyjątku... Wtedy z chęcią poczytałbym ich wypowiedzi i ankiety...
We wszystkim musi być umiar. Niestety, wielu ludzi ma "fikołka" na punkcie zwierząt trzymanych w swoich domach. Ciotka mojej zony jest starą panną, ma psa. Psa traktuje jak swoje dziecko, śpi z nim w łóżku, myje go, nawet czyści mu codziennie chusteczką ku...... no powiedzmy, jaja. Jak do nas przyjedzie to cały czas kwili, że "o jezu kochany ja muszę już jechać bo mi dziecko w domu płacze". Na nasz ślub nie przyszła bo "Maksio taki biedny nie spał całą noc, tak się martwiłam, musiałam z nim zostać...".
W domu prowadzę cały czas wojnę z teściową, która też dostała hopla na punkcie psów i ciągle wpuszcza do domu naszego burka podwórzowego. Ja go zawsze wyganiam w cholerę, to znaczy na dwór wychodząc z zasady, że pies podwórzowy to pies podwórzowy a domowy to domowy, czego skutkiem jest to, że teściowa nazywa mnie "gestapowcem", "esesmanem", co mi w sumie pochlebia