Teraz jest N 07 wrz, 2025 07:08


Wrażenia z pola bitwy - dyskusja

  • Autor
  • Wiadomość
Offline
Avatar użytkownika

Jon

Generał

Generał

  • Posty: 10721
  • Dołączył(a): Wt 20 lip, 2004 00:43
  • Lokalizacja: Kraków

PostN 22 kwi, 2012 14:58

Oh come on. Na górkę nad Pumando\Maluri weszliśmy razem, ba - jednocześnie - obie grupy mogły prowadzić ogień i byliśmy koło siebie.

W Casinda zostaliście z tyłu. Bo tak.
W Engor to MY zostaliśmy z tyłu i dopiero po "niespodziance na tyłach" przeszliśmy jeszcze raz wszystkie podwórka NA PLECACH B2 i B3. Ergo - w Engor prawie nie walczyliśmy, tak jak wy w Casindzie. Jeśli nikogo nie było - to cełe zdjęło albo lotnictwo, albo B2, które pruło do przodu aż się za nimi kurzyło.

Zdecydowanie nietaktem jest w takim wypadku twierdzenie, że to myśmy zagarnęli całą zabawę dla siebie albo że byliśmy wiecznie przed wami.



Damian - w Allied Forces nie uzbrojenie jest do zmiany, tylko skład osobowy. Kilka osób Ci to powiedziało.
http://www.pajacyk.pl

“Politics is supposed to be the second oldest profession. I have come to realize that it bears a very close resemblance to the first.”
~ Ronald Reagan
Offline

damian508

Porucznik

Porucznik

  • Posty: 440
  • Dołączył(a): Pt 06 sie, 2010 15:03

PostN 22 kwi, 2012 15:26

Ale co niby z tym składem osobowym jest nie tak, za mało ludzi? W Africa Tango masz piętnastu piechociarzy a miasta są dużo większe. Casinda jest jak wisznoje a sam Engor większy niż Wisznoje i Mogilewka razem wzięte. W AF masz za to 13 ludzi, czyli liczby porównywalne.
Offline
Avatar użytkownika

Mustang185

Pułkownik

Pułkownik

  • Posty: 1032
  • Dołączył(a): N 04 kwi, 2010 00:30
  • Lokalizacja: Jasło

PostN 22 kwi, 2012 16:11

No tak, ale Hind i 2x Su-25 + wsparcie AI'ków swoje robi.

BTW, może następnym razem spróbujemy zagrać African Tango w nocy/przy złej pogodzie? Zupełnie inny klimat by był, no i Orłom byśmy troszkę ograniczyli skuteczność. Do tego pomyślcie, jak by wyglądały nitki ognia przeciwlotniczego na nocnym niebie ;)
Offline

damian508

Porucznik

Porucznik

  • Posty: 440
  • Dołączył(a): Pt 06 sie, 2010 15:03

PostN 22 kwi, 2012 16:32

W mojej misji masz 2 BWP, a teren jest sporo mniejszy, wsparcia AI chyba wczoraj nikt nie użył. Zresztą Jon narzeka przede wszystkim na brak piechoty, a tej więcej się nie da wsadzić, serwer max 20 slotów, co do zapasowych slotów (respu) wypowiadałem się po misji.
Mustang jeśli chodzi o mgłę i lotnictwo trzeba uważać żeby nie przesadzić, za to African Tango w nocy jestem za.
Offline
Avatar użytkownika

Mustang185

Pułkownik

Pułkownik

  • Posty: 1032
  • Dołączył(a): N 04 kwi, 2010 00:30
  • Lokalizacja: Jasło

PostSo 26 maja, 2012 12:00

Pomimo dużych strat i pieprzenia o wyborze misji było całkiem fajnie ;)

Zaczęło się od Pustynnej Bestii. Pomimo okrojonego, sześcioosobowego składu (w czasie misji dołączyło więcej osób) postanowiliśmy pokazać muzułmanom wspaniałość czeskich sił specjalnych.

Dowodził Ghost. Do wrogiego posterunku, który znajdował się w mieście, postanowiliśmy się zbliżyć od strony wzgórza, które miało nam zapewnić odpowiednie pole ostrzału, zaś skały - osłonę. Dobry plan, zważywszy na to, że nasz oddział dysponował uzbrojeniem zapewniającym dużą siłę ognia na znaczne odległości - mieliśmy ze sobą m.in. M-60, SWD i wyrzutnię Carl Gustaff z różnymi rodzajami amunicji.

Po dotarciu na pozycję musieliśmy jednak zrezygnować z planu; widoczność ograniczała podnosząca się mgła.
Nowy plan: zostawić trochę z tyłu SWD dla wsparcia, niezauważonym dotrzeć w pobliże zabudowań i zniszczyć wroga w walce na bliskim dystansie.

Plan, jak to plan - lubi wziąć w łeb. Jakieś sto metrów od miasta jeden z żołnierzy potknął się i jego broń wystrzeliła. Szybko dopadliśmy do najbliższych skał i czekaliśmy.
Lokalni pasterze dość często strzelali do małych drapieżników, aby chronić swoje stada; mieliśmy nadzieję, że wróg właśnie tak zinterpretuje nasz wystrzał.

Ale tak się nie stało. Z osady wyruszył w naszą stronę trójosobowy patrol. Do tego SWD zauważyło pewne poruszenie w mieście, przeciwnik zaczął ustawiać na balkonie ukm PK.
Szybka decyzja - likwidujemy patrol, snajper zdejmuje km , dobiegamy do zabudowań i je czyścimy. W ciągu sekundy od wydania rozkazu wszyscy czterej przeciwnicy zostali zdjęci. Sylwetki z bronią pojawiły się w kilku oknach, momentalnie stały się celami dla naszych Sa vz.58 i podzieliły los kolegów.

Nasz sprint do budynków musiał jednak jeszcze poczekać. Od dobrej chwili słyszeliśmy z wioski charakterystyczny klekot silnika diesla. Dopiero teraz okazało się, co go wydawało. Nie był to traktor ani ciężarówka, jak mieliśmy nadzieję; prosto na nas wyjechało T-34!

Dobrze, że nasz strzelec Carla Gustaffa był pewny, w ciągu kilku sekund wycelował i usmażył zabytkową konserwę. Nie obyło się bez strat - młody, niedoświadczony żołnierz zbyt długo zwlekał z usunięciem się zza wyrzutni i został ogłuszony przez podmuch. Nic, czego nie załatwi strzykawka adrenaliny. Mogliśmy wkraczać do zabudowań.

Wróg, który pozostał na posterunku nie sprawił nam większych trudności - w naszą stronę zdążył posłać tylko kilka serii, które nikogo nie zraniły. Posterunek został przejęty przez nas i zaczęliśmy się przygotowywać do przeprowadzenia zasadzki na konwój. Uznaliśmy, że wyeliminowaliśmy wszystkich wrogów na posterunku - była to prawda, jednak nie wiedzieliśmy, że z pobliskiego kiszłaku wyruszył w naszą stronę zaalarmowany patrol, który kupował tam haszysz... Mieli przybyć w najgorszym możliwym momencie.

Zastawiliśmy zasadzkę. Ukryliśmy się na dachach dwóch budynków, karabiny załadowane, u stóp każdego przygotowana wyrzutnia LAW. Za skałami na zachodzie ukryty nasz Land-Rover z granatnikiem automatycznym. Mieliśmy zamiar zakończyć zasadzkę kilkoma salwami.

Czas upływał. Cisza, jak makiem zasiał.
- Chyba już nie przyjadą, zmienili trasę. - rzucił ktoś. Wykrakał, w tym momencie przeleciała nam nad głowami seria smugaczy. Zostaliśmy wykryci jako pierwsi. Land-Rover rozpoczął ostrzał, poleciały rakiety z granatników piechoty. Wróg nie pozostawał dłużny i przygniótł żołnierzy na jednym z dachów ostrzałem z ckm'ów. W całym chaosie walki dawało się jednak zauważyć, że wysiłki wroga są pełne desperacji i zdezorganizowane; wygrywaliśmy.

Do czasu. Jeden wybuch, potem dwa kolejne. Ktoś wali do nas z RPG, gdzieś z boku? Wykrzykuję ostrzeżenie, jest niezrozumiałe w huku wystrzałów ("Tak, nasz Carl-Gustaff strzela do konwoju!"), obracam się na wschód, skąd nadlatywały rakiety i w tym samym momencie otrzymuję trafienie w głowę...

++++++++++

I to był zasadniczo prawie koniec misji - dalej nie opiszę, bo moja wrona miała noktowizję z jakiegoś powodu, więc dość mało widziałem w dzień. Jednak z tego, co się zorientowałem, to posiłki wroga przypuściły na nas atak z boku, gdy walczyliśmy z konwojem, który zauważył nas ze zbyt dużej odległości, niestety. Wszystkich pojazdów opancerzonych wroga też nie udało się wyeliminować, pozostał jeden BTR-40 i BRDM-2. Pozostający przy życiu żołnierze znaleźli się w potrzasku i ciężkiej sytuacji. Resztki konwoju, które już się wycofywały, postanowiły w tej sytuacji jeszcze raz zaatakować.
Nasz siły spróbowały się wycofać, będąc pod ostrzałem konwoju z północy i mając wroga na wschodzie kilkadziesiąt metrów od siebie. Ghost padł, praktycznie wszyscy ranni. Pomimo to jakoś udało im się odepchnąć oddział piechoty wroga i dostać się do Land-Rovera. A potem pognali drogą ile fabryka dała i w końcu los się do nich uśmiechnął - gdy wyjechali na otwarty teren, to pojazdy konwoju akurat wjechały do miasta, blokując sobie pole ostrzału na nich.


Inne misje niech ktoś inny opisze, ja idę się uczyć. Do wieczora ;)
Offline
Avatar użytkownika

Mustang185

Pułkownik

Pułkownik

  • Posty: 1032
  • Dołączył(a): N 04 kwi, 2010 00:30
  • Lokalizacja: Jasło

PostN 03 cze, 2012 13:58

Co do wczorajszego Urban Chaos:

Obrazek



Ale Bestia na zakończenie i płonąca BMP szarżująca na pozycje drugiej sekcji to też była kozacka akcja :)
Szkoda, że w SWAT zerwała się łączność, powodując opóźnienie i uniemożliwiając wykonanie zadania.
Offline
Avatar użytkownika

Pyjter

Porucznik

Porucznik

  • Posty: 314
  • Dołączył(a): Cz 01 mar, 2012 13:11
  • Lokalizacja: Mysłowice

PostN 03 cze, 2012 14:25

Obydwa podejścia do Trouble były wczoraj kozackie, w ogóle wczoraj to była lepsza rozrywka niż kabaretony w Sopocie i Opolu :twisted:
Offline
Avatar użytkownika

^Kamil^

Szeregowy

Szeregowy

  • Posty: 27
  • Dołączył(a): Cz 26 kwi, 2012 16:17
  • Lokalizacja: Pszów

PostN 03 cze, 2012 14:41

Ahh.. Po 8 godzinach grania miałem nie małe problemy ze wstaniem ; )
Offline
Avatar użytkownika

Ptachu

Chorąży

Chorąży

  • Posty: 203
  • Dołączył(a): Pn 21 mar, 2011 20:11

PostN 03 cze, 2012 15:39

Mnie bwp rozjechał w misji Ghosta i nie narzekam :PPPP

I brawa dla pilota Mi 24 co sobie lądował na drzewach a potem po górach jak żaba skakał . Jak dla mnie powód do dumy :spoko:
Offline
Avatar użytkownika

Algrab

Generał

Generał

  • Posty: 2990
  • Dołączył(a): So 10 paź, 2009 23:35
  • Lokalizacja: x+2=1

PostPn 04 cze, 2012 00:08

Następną razą w tej misji pilotem Hinda jest nasz hardkorowiec Ptachu - zobaczymy kiedy się rozwali spadając z dywanu na podłogę. W glorii chwały.
Obrazek
Offline
Avatar użytkownika

Ptachu

Chorąży

Chorąży

  • Posty: 203
  • Dołączył(a): Pn 21 mar, 2011 20:11

PostWt 05 cze, 2012 00:00

O ile mnie dopuszczą ludzie bo nie mam uprawnień to jestem na tak :spoko:
Offline
Avatar użytkownika

Jon

Generał

Generał

  • Posty: 10721
  • Dołączył(a): Wt 20 lip, 2004 00:43
  • Lokalizacja: Kraków

PostWt 05 cze, 2012 00:08

Ale jak wtopisz to przyjeżdżamy i Cię znakujemy jak krowę dłutem, wielkim napisem "FAIL"
http://www.pajacyk.pl

“Politics is supposed to be the second oldest profession. I have come to realize that it bears a very close resemblance to the first.”
~ Ronald Reagan
Offline
Avatar użytkownika

Mustang185

Pułkownik

Pułkownik

  • Posty: 1032
  • Dołączył(a): N 04 kwi, 2010 00:30
  • Lokalizacja: Jasło

PostWt 05 cze, 2012 00:35

Eh, miastowe. Dłutem to możesz sobie cegłę rozkruszyć :P Bydło znakowało się rozżarzonym żelazem :P
Offline
Avatar użytkownika

Jon

Generał

Generał

  • Posty: 10721
  • Dołączył(a): Wt 20 lip, 2004 00:43
  • Lokalizacja: Kraków

PostWt 05 cze, 2012 08:15

Oj tam no. Dawno nie byłem w okolicach gdzie są krowy (pomijam wszelkie urzędy, tamtych się nie znakuje).
http://www.pajacyk.pl

“Politics is supposed to be the second oldest profession. I have come to realize that it bears a very close resemblance to the first.”
~ Ronald Reagan
Offline
Avatar użytkownika

hiper

Kapral

Kapral

  • Posty: 57
  • Dołączył(a): Pn 21 maja, 2012 09:32
  • Lokalizacja: sc

PostWt 05 cze, 2012 09:22

:twisted: :twisted:
Świetnie się pykało w misji rozwalania dupków na wzgórzach, rozwałki wioski i konwoju (głupi helikopter), i misji rąbnięcia amerykanom antenki i lotniska, i to co mnie najbardziej cieszy, coraz lepiej się zaczynam orientować w sytuacji, mniej latam jak ślepa kura po polu minowym :lol2:
Mogę już zrobić pewne podsumowanie, szczególnie widząc kiedy zginąłem.

Jeśli taki nacisk kładziecie na realizm - co jest powodem pośpiechu? Często gęsto w sumie hardcore wjazd na wroga, eliminacja tego co się rusza, z góry założenie że już po sprawie. W tym czasie jakieś wrogie oddziały z patrolu biegną na pomoc swoim i role się odwracają, drużyna zostaje wyrżnięta bardziej lub mniej.
:lol2: Proponowałbym po każdym wjeździe na obóz wroga, obsadzać narożniki bazy/wiochy/sektora, strzelec/obserwator na cokolwiek wysokiego i wypatrywać wrogich posiłków przez dłuższą chwilę.
Co Wy na to? To oczywiście tylko propozycja.

Nic nie skumałem z sytuacji wysadzania wieży komunikacyjnej na wzgórzu. Dobrze, że granaty rzucane są na sporą odległość, bo oberwałaby drużyna z lewej. Komendy były jasne, kładziemy się na linii i szorujemy brzuchem, granaty w gotowości, no to szoruję, jest linia, zaraz będzie komenda do rzucania, a przed nosem parę osób biegnie kuckami wyprzedzając moją pozycję. Pada komenda do rzucania, rzucam i dalej się doczołguję a tu daleko z przodu ktoś z naszego oddziału. Cud że nie oberwał moim granatem. Po chusteczkę ta "linia" jak ktoś sobie jaja robi :lol2: może to głód fraga?
Potem było spore zamieszanie i nic nie skumałem z ładunkami i procesem wysadzania. Materiał podłożony, walnęło i nic się nie stało, po czym słyszę, że trzeba zrobić poprawkę wysadzenia, biegnę z Algrabem, aby go osłaniać, a tu nagle jeb znowu wybucha antena, wokół mnie wszyscy oberwali, mój hipek stracił przytomność. :lol2: Miałem ubaw po pachy. Radio miałem sprawne ;)
Tu proponuję jakąś prostą procedurę podawania przez radio bieżącej sytuacji dot. materiałów wybuchowych. Jak ma zaraz coś walnąć, to chyba warto powiadomić kolegów, którzy nie wiedzą, że ładunki są już na nowo podłożone.

Szarża na lotnisko - było fajnie, po czym nas wyrżnęli. Takie spore obiekty wypchane sporą ilością wrogich jednostek, które są dość rozproszone + patrole, to wg mnie atakuje się inaczej. Obok jest wzgórze, mamy dwa hamery z automatem i granatnikiem. Nic tylko wjechać na wzgórze, strzelcy z hamerów robią cięższy ostrzał, a reszta z drużyny pomaga w ostrzale, z 1 osoba zabezpiecza tyły, bo patrol może wracać na pomoc prosto na plecy drużyny. I lotnisko pozamiatane, drużyna bezpieczna przynajmniej w teorii :jezor2:

Dowódcą nie jestem i nie chcę, bo za mało się znam na dowodzeniu w armie, może to co zauważyłem się przyda, to tylko propozycja bardziej realnego podejścia do misji, zrobicie z tym co uważacie. Jedno rzuca się w oczy, głód fraga :killer: :lol2: panowie i panie, jak trzeba, mogę wam zawsze trzymać tyły i mieć co misję zero fragów, byle byście przeżyli :cmok1: bo tu task i dobro drużyny ważniejsze :3majsie:

Już nie mogę się doczekać kolejnej misji, wciąga na całego!

PS - Trochę dziwnie mi działa nawijka TS via ARMA, jak ktoś coś mówi (bez radia), a Ja w tym czasie się obracam, to potrafi urwać mu głos w pół zdania, to jakiś bug? :twisted: :twisted:
BLA
Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusje

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

cron