Było poprostu awesome! Ilosc sytuacji w ktorych bylismy kompletnie w d***e, a jednak dawalismy rade sie wybronic była wieksza niz w hollyłódzkich produkcjach. Momentami komunikacja opierala sie na podawaniu meldownkow typu "wrog azymut X" co 2 sekundy przez innego zołnieża. Wrog podchodzil na tak blisko z kazdego kierunku ze nawet nie trzeba bylo przypominac o obronie okreznej. Moment przekraczania drogi z jednego kompleksu lesnego do drugiego na polnoc przez oddzial bravo o maly włos nie zostal wykoszony przez patrolujacego brdm'a oraz 4-osobowy patrol pieszy, naszczescie jeden z nas zauwazyl zblizajace sie zagrozenie, co chyba uratowalo nam zycie. Postanowilismy przeczekac na linii lasu az brdm przejedzie i przeslizgnac sie na polnoc. Plan jednak po bardzo krotkim czasie ulegl zmianie ze wzgledu na 3-os patrol pieszy zblizajacy sie do nas od wschodu, byli jakies 200m od nas i kierowali sie prosto na nas. Brdm sie oddalil padl rozkaz ostrzalu 3-os patrolu na wschod, a pozniej 4-os na drodze na polnoc. Wrog jednak zameldowal przez radio do sztabu o napotkaniu oddzialu wroga (bravo) brdm dlugo nie zwlekajac zawrocil i po jakies minucie wspieral wlasne oddzialy ogniem. Chlopaki z brdma duzo amunicji jednak nie zuzyli, wyrwali od ktoregos z AT i ucichli. Zajelismy sie patrolami pieszymi i dalej w droge, ubieglismy tak ze 30 metrow, nagle ciezki ogien z KM, nawiazujemy walke, wrog nie ulega tak walka toczy sie przez kolejne 10minut. Nagle strzaly zza nas, okazuje sie ze dowodctwo wrogich sil specjalnych wyslalo na nas oddzial specnaz, ktory bardzo cicho nas oflaknowal podczas gdy my bylismy zwiazani walka z liczna grupa nadchodzaca z zachodu. W zasadzie kazde zdobycie kolejnych 30 metrow wygladalo wlasnie tak. Po jakies godzinie bylismy juz na drugiej stronie drogi, tam tez mielismy chwile na zlapanie oddechu oraz przemycie ran. Dlugo to jednak nie trwalo wrogi sniper otwiera na nas ogien, zaraz pozniej przyjezdza brdm i wszystko zaczyna sie od nowa. W zasadzie tak wygladala ta wyprawa az do montignac, dowodctwo wroga widzac jakie ponosi straty wysyla bmp-2, zostaje ono wciagniete w las gdzie obrywa rpgiem-sprawna akcja. Uderzamy na Montignac tam szturmem zdobywamy miasto, likfidujemy dowodctwo wroga, pakujemy sie na kamaza i spier****, droga powrotna rowniez nie byla latwa, sciagajaca nas armia wroga depcze nam po pietach, biegniemy co sil w nogach do RHIB, az sie kurzylo za nami. Z kurzu wylania sie scigajace za nami kolejne bmp, nie angazujemy sie w walke. Szybko na lodzie, odplywamy do EZ...misja wykonana!
Duzo fajnych elementow pominolem ale bylo tego tyle ze ksiazke mozna napisac, wszystko to jednak nie bylo by mozliwe bez bezbłednego dowodzenia Blacka, ktory przeprowadzil dwa oddzialy bez strat w ludziach, well done Black!
(misja do łatwych nie należała)
PS. Niedlugo bedzie naprawiona wersja z HALO, wiec wrazen bedzie jeszcze wiecej.