Nie chcę nic mówić, ale w EE takie fruwanie bez tylnego rotora nie było chyba możliwe...
Może dlatego ża ciągle latałem Ka-52
nieee, w Apache Havoc zrąbany tylny wirnik natychmiast uziemiał śmigłowiec, zanim się połapałem że coś się stało...
pół biedy gdy lecisz prosto przed siebie. W innych warunkach to była błyskotekowa śmierć.
Wystarczy już OT. Robię porządki na HDD, może wcisnę choć samo EE:CH... :aniol: