
Mogę jedynie zasugerować odrobinę dłuższe zastanowienie się i ew. poszukanie materiałów na temat zarówno "Zielonych Diabłów" jak i boju o Monte Cassino. Wedle mojej wiedzy i dostępnych mi opracowań niemieccy spadochroniarze w okolice klasztoru benedyktynów dostali się w najlepszym razie cieżarówkami, w najgorszym - z buta. A jedynymi obiektami, które sypały się z samolotów (alianckich!) były bomby.
Może zatem lepiej Kreta? Albo zielone lasy Jugosławii?