Zauważyłem wpis że będzie jakiś trening niebawem dla piechoty więc na fali tego sukcesu organizatora postanowiłem odnieść się do wczorajszej rozgrywki co być może przełoży się na wzmiankę o pewnych kwestiach na tymże szkoleniu....
Otóż.
Poruszanie się w kolumnie.
Z jakichś niezrozumiałych i nieznanych dla mnie powodów wszyscy niemal bez wyjątków idąc w kolumnie starają się za wszelką cenę wyprzedzić tego co idzie przed nimi. Dochodzi do kuriozalnych akcji że dwóch kolesi biegnie ramię w ramię i sie spychają który pierwszy

. Jeśli idzie kolumna i ruszyłeś tam jako trzeci np to idź człowieku jak trzeci obserwuj teren i na tym sie skup. Jak kolega przed tobą staje to się zatrzymaj też w stosownej odległosci a nie mijaj go biegiem bez słowa bo może własnie włazisz na minę którą kolega zobaczył. A może kolega ma atak serca i warto sie tym zainteresować - może nawet dowódcy powiedzieć że ktoś został z tyłu. To nie jest wyścig tylko marsz w szyku i należy trzymać ten szyk gdyż w pewnym momencie z kolumny nawet nieregularnej robi się szyk zwany w wojsku rojem czyli syf i burdel.
Druga sprawa - jak prowadzący staje to należy sie zatrzymać nie na jego pagonach tylko z tyłu i to w pewnej odległości bo prowadzący ma ustalać czy trasa jest czysta ale też jest najbardzioej narażony wiec jeśli wleziesz na niego kiedy on juz jest namierzony zginiesz tak jak i on. Jaki wtedy sens ma instytucja prowadzącego?? Żaden.
Trzecia sprawa - szyk zwany tyralierą - należy sie poruszać w takiej odległosci od kolegów by każdy miał miejsce - u nas na odwrót najpierw odległosci są szerokie ale z każdym krokiem wszyscy lezą jeden na drugiego po 20 metrach z tyraliery robi się rój a to juz opisałem wyżej.
W przedmiocie dowodzenia.
Jeśli już podejmuje się dowodzenie i wyznacza jakichś tam funkcyjnych podoficerów i daje im ludzi pod komendę to trzeba szanować ten system szczególnie gdy nie ma powodu do jakichś aktów desperacji. Jeżeli potrzebuje człowieka od swojego podoficera to mu mówię :
zabezpiecz rejon w takich a takich kierunkach i podeslij mi Zenka. Wtedy juz wszystko jest jasne. Wiesiek wie że Zenka musi mi wysłać i trza se radzić bez niego wiec wystawia Rycha , Zbycha i Jerzego na ubezpieczenie a rzeczony Zenek zapitala do dowódcy i tam realizuje jakies ważne sprawy.
Nie wydajemy rozkazów wszystkim dookoła z pominięciem łańcucha dowodzenia bo to sie mija z celem. Mało tego wprowadza burdel i w konsekwencji zagrożenie vide woczrajsze Jona postrzelenie gdy sie nagle zorientowałem że nie mam dwóch ludzi bo se poszli na rozkaz dowódcy oddziału który wogóle do mnie nie dotarł.
A poza tym to było bardzo fajnie i dziś bym też coś poszczelał w takiej ekipie!