Kaukaski poszedł kiepsko, ale dziś jeśli się dobrze uwiniemy z Arudy można podejść ponownie.
Wczorajsza Inwazja świetna, szkoda tylko tego, jak śmiglaki skończyły przez kowbojowanie

niemniej i tak jedna grupa pilotów przeżyła do końca operacji (50 % założonego planu wykonano), co przy takich przygodach - jest nielada wyczynem. CQB jeszcze trzeba poćwiczyć (Killhouse'y rules!), ale i tak było świetnie, a kilka akcji było naprawdę godnych uwiecznienia; np. "danger close" CAS na bunkier, "bitwa" o Striełkę, flankowanie i próba ugryzienia działka AA czy w końcu CQB z Szamankiem oraz równolegle z grupą Miśka. Dobry klimat, dyscyplina i naprawdę udane podejście do naprawdę trudnej misji... szkoda, że nie było uzupełnień, a nasze wsparcie zgłupiało.
Szkoda też, że Desert władował was na bunkier

niemniej wieczór naprawdę udany.