Po pierwsze.
Nie licząc momentu, gdy zapominam włożyć płytkę do napędu starforce nie robi mi żadnych problemów. Więc jeśli komuś przeszkadza - no to sorry, posprzątaj kompa, powywalaj ściągnięte obrazy gier i emulatory, i wszyscy będzie żyć długo i szczęśliwie. Dlatego Jerry, nie denerwuj mnie skomleniem, że Ci czasem CD-Key odrzuca...
Po drugie.
Drugie: Działający crack do ArmA pojawił się coś ponad tydzień po czeskiej premierze. Tyle tematu "niepokonanego" StarForce'a.
Owszem. Ale wiesz ilu piratów "odpadło"? Ilu graczy po prostu wymięknie przy dosyć skomplikowanym [dla przeciętnego zjadacza chleba] procesie odpalania tego?
Podsumowując: Nie jest źle. Bardziej wpienia mnie gra niż starforce, zwłaszcza gdy po raz setny wylatuje z gry przy pierwszym kontakcie z wrogiem... [w mp]