Pn 02 kwi, 2007 15:31
Ufoludki przyleciały na ziemię, gdyż słyszały, ze jest takie zwierzę, co pije wodę i daje mleko. Lądują na łące - wysiadają - patrzą krowa. O to jest chyba to! Mówi jeden. Dobra, próbujemy (W pobliżu był rów z wodą). Jeden trzyma za rogi w rowie, drugi doi. Po jakimś czasie krowa podnosi ogon i zostawia takiego dużego placka. Wtedy drugi mówi: "Ty, podnieś głowę wyżej, bo muł zaciąga..."
Uciekają partyzanci, gonią ich Niemcy. Wpadli do obory, patrzą skóra z krowy leży na
słomie, no to bach, Franek poszedł w przód, Józek w tył i udają krowę. Niemcy wpadli do obory, zobaczyli wychudzone zwierzę, a że to gospodarny naród, to postanowili coś z tym zrobić. Franek (ten z przodu) z przerażeniem szepce do Józka:
- Jezus Maria, oni kubeł siana niosą, co robić ?
- Jedz Franiu jedz, bo się wyda.
Wściekły Franio zeżarł co mu dali i widzi, że idą z dokładką.
- Jezus Maria, oni drugi kubeł siana niosą, co robić ?
- Jedz Franiu jedz, bo się wyda.
Zeżarł, a za chwilę:
- Rany Boskie oni z wiadrem wody idą. Co robić ?
- Pij Franiu pij, bo się wyda.
Wypił, i jak głupi rechocze. Pyta się Józek:
- Ty, Franek z czego tak rechoczesz ?
- Trzymaj się mocno Józiu. Oni byka prowadzą...
Polak, Rusek i Niemiec trafili do piekła. Tam spotykają diabła, który mówi:
- Wypuszczę tego, który poda mi odległość, jakiej nie jestem sobie w stanie wyobrazić.
Pierwszy próbuje Niemiec.
- Miliard kilometrów!
- Nieee, to za łatwe. Zostajesz. Teraz ty, Rusek.
- Bilion kilometrów!
- Tylko na tyle cię stać? Zostajesz. Twoja kolej, Polak.
- Od ch**a kilometrów!
- Hmm... - zastanawia się diabeł. - No dobra, nie wiem ile to jest. Wypuszczę cię na wolność. Diabeł prowadzi Polaka aż do bram piekieł, gdy już mają się żegnać, czart pyta z ciekawości:
- Ty, Polak, a te "od ch**a kilometrów" to ile jest?
- Hmm... Widzisz tę wierzbę?
- Widzę.
- No to od tej wierzby jeszcze w pi**u.
Blondynka niechcący zatrzasnęła drzwi samochodu, zostawiając w środku kluczyki w stacyjce. Na szczęście zostawiła lekko uchylone okno. Poszła więc na najbliższą stację benzynową, poprosiła pracownika o długi drucik za pomocą którego spróbuje wyciągnąć kluczyk. Po chwili na stację benzynową wpada mężczyzna i śmieje się do rozpuku. Ponieważ pracownik stacji pyta co go tak rozbawiło, facet opowiada jak blondynka próbuje drucikiem wyciągnąć uwięziony kluczyk.
Pracownik stacji mówi:
- Ale nie ma w tym nic śmiesznego. To bardzo dobry pomysł. Pierwszy raz w życiu spotkałem tak inteligentną blondynkę.
- Ale ta druga siedzi w środku i co chwila mówi: "Trochę w prawo, trochę w lewo"...
Na wykładach, starszy już profesor mówi do studentów: - Za moich czasów nieobecność na zajęciach mogła być usprawiedliwiona tylko w dwóch przypadkach: gdy umarł ktoś z rodziny lub choroba udokumentowana zwolnieniem lekarskim. Z końca sali dobiega głos:
- Panie profesorze, a jeżeli ktoś jest skrajnie wyczerpany seksem?! Cała sala wybucha śmiechem, a profesor po krótkim namyśle mówi:
- W twoim przypadku, to możesz po prostu pisać druga ręką.
2 stycznia 2006 r. W akademickiej stołówce rozmawia trzech
studentów.
- Ja Sylwestra spędziłem na "Kanarach". Mówię wam, super
laseczki, kąpiel w morzu, drinki z parasolkami, cudo. - zagada pierwszy
- A ja - przechwala się drugi - bylem w Alpach. Narty,
dziewczyny zarumienione od mrozu, grzane wino do łózka, coś wspaniałego.
A co ty robiłeś ? - pyta trzeciego
- A ja siedziałem razem z wami w pokoju, tylko nie paliłem
tego gówna.
Studentom warszawskich uczelni polecono nauczyć się na pamięć książki telefonicznej, a potem zbadano ich reakcje na to polecenie, i tak:
- studenci uniwerku zapytali: "Po jaką cholerę?";
- studenci politechniki zaczęli robi ściągi;
- studenci Akademii Medycznej zapytali tylko, na kiedy.
Ph'nglui mglw'nafh Cthulhu R'lyeh wgah'nagi fhtagn.