Śr 04 lis, 2009 19:14
Na początek autor popełnia czeski błąd - traktuje podoficerów jako z założenia kadrę "dowódczą". Kapral (oznaczenie NATO OR-3), który to stopień docelowo w wojsku polskim ma być podstawą armii, choć formalnie jest już podoficerem, to nie jest stopień równoznaczny np. z amerykańskim Corporal ale z (w tym przypadku) z Private First Class. To pozostałość po dostosowaniu stopni wojskowych do awansowania poborowego do stopnia starszego szeregowego wraz z zakończeniem przez niego służby wojskowej.
Poza tym skąd mu się wzięło to, że kapral czy sierżant nie poprowadzi Stara czy nie będzie strzelał z karabinu? W jednostce POBOROWEJ (czyli szeregowych było na pęczki), w której byłem normą było, że kapral czy sierżant rozwożą sprzęt i ludzi Honkerem czy Starem, mechanikami też z rzadka byli szeregowi. To już nie te wojsko, że porucznik z bazy się nie rusza, a w rejonie walki można spotkać najwyżej chorążego.
Autor albo celowo nagina fakty wykorzystując niewiedzę ew. czytelnika, albo ma mgliste pojęcie o organizacji wojska i myśli, że jak ktoś ma 2 belki lub więcej, to już jest dowódcą i mu beryl czy szyłka "nie podchodzi".
"I am the bringer of death. Fall to your knees and beg for mercy... Or give me a sandwich, I'm pretty hungry."
--The Vault Dweller