Teraz jest Cz 28 mar, 2024 20:19


Lee Enfield vs Gew. m 1898

Czyli rozmowy o wszystkim co związane jest z tym pojęciem.
  • Autor
  • Wiadomość
Offline
Avatar użytkownika

Barbarian

Pułkownik

Pułkownik

  • Posty: 1594
  • Dołączył(a): Pn 13 cze, 2005 16:50
  • Lokalizacja: Sochaczew

Lee Enfield vs Gew. m 1898

PostŚr 22 sie, 2007 01:39

Dzisiaj w moje łapki wpadł najnowszy numer miesięcznika "Strzał". Natrafiłem w nim na bardzo ciekawy artykuł (niestety nie jestem w stanie podać autora) w którym porównywano Lee Enfielda SMLE mk. III z Gew. 98 (czyli standartową broń angielską i niemiecką z I wś). Artykuł od razu mnie bardzo zainteresował nie tylko z powodu jego niewątpliwych walorów poznawczych, ale może przede wszystkim chciałem sprawdzić ile prawdy jest w opowieściach o osławionej, dużej szybkostrzelności (jak na karabin powtarzalny) teoretycznej Lee Enfielda. Często gram w CM (ostatnio w CM: AK), taką realistyczną grę strategiczną (którą zresztą wszystkim polecam). żeby lepiej było wiadomo o co chodzi to zdradzę kilka szczegółów związanych z "prawami" jakimi "rządzi się" seria Combat Mission. Drużyna (bądź sekcja) wojskowa jest reprezentowana przez jedną jednostkę. Ta jednostka posiada (w zależności jaki jest to rodzaj wojsk) pewne atrybuty. Czyli np. Drużyna strzelców amerykańskich z 1944 r. składa się z 12 żołnierzy, z których 10 dzierży w łapkach karabiny samopowtarzalne m1 Garand, 1 żołnierz posiada rkm Bar 1918 a2 i jeden żołnierz posiada m1a1 Thompson. Każda broń posiada odpowiednią siłę ognia, czyli taki m1 Garand posiada siłę ognia oznaczona liczbą 12 (o ile strzela od przeciwnika oddalonego o 50m), ataki ukm (lub lkm - o ile ktoś woli) mg42 na 50m przyciśnie przeciwnika siłą ognia rzędu 50 pkt.
Grając w tę gre irytował mnie fakt że strasznie tam faworyzuje się sprzęt angielski. np. 17 funtówka ustępuje tylko Pak43 (chowa przy niej się armata z Pantery, nie mówiąc już o Tygrysie). Dość powiedzieć że w CM: AK ubicie Tygrysa z 1500 m dla 17 funtówki to żaden problem (przy strzale w przedni pancerz Tygrysa - sic!). Podobnie jest z bronią strzelecką. Mg34 ma na 50m siłę ognia 38 pkt. a rkm Bren 42 pkt. na takim samym dystansie (40 pkt. lepiej by oddawało siłę ognia tej broni). Sten ma 39 pkt. siły ognia podczas gdy mp40 36 pkt. (WTF!?). Dość powiedzieć że Sten to uproszczona wersja mp40 (vide. S Kochański, Pistolet maszynowy Sten, zeszyty TBiU). Dziwne, bo szybkostrzelność podobna, a sten był lżejszy co (przy strzelaniu takim samym nabojem jak mp40) sprawiało że Sten miał większy rozrzut.
Ale dobra, troszkę zboczyłem z tematu :P
Czytając ten artykuł chciałem sprawdzić czy się nie mylę twierdząc że w CM Lee Enfield nie powinien posiadać siły ognia rzędu 10 pkt. (podczas gdy K98k posiada 6 pkt.). Oba karabiny to broń powtarzalna z zamkiem czterotaktowym. Oba karabiny są zasilane z łódek amunicyjnych. Enfield posada wprawdzie przewagę polegającą na posiadaniu wymiennego i pojemniejszego magazynka. Już na pierwszy rzut oka widać również że Lee Enfield jest bardziej ergonomiczny od G98 i G98k (co także przyczyniało się do większej szybkostrzelności praktycznej). Dlatego uznałem że jeżeli Lee Enfield posadałby 8 pkt. to by w zupełności starczyło (zwłaszcza że posiadł tylko o 2 pkt. mniej od samopowtarzalnego karabinu m1 Garand).
Moją teorie przyszło skonfrontować z testem obu karabinów. Test przeprowadzało 4 strzelców (z których każdy miał małe doświadczenie w strzelaniu z wojskowych karabinów powtarzalnych). Autor artykułu postanowił prze wszystkim sprawdzić ile jest prawdy w opowieściach o szybkim strzelaniu z Enfielda. Takowy trick polega na tym że karabin trzyma się cały czas oparty o ramie, całą czynność przeładowywania dokonuje się prawą ręką. Po oddaniu strzału strzelec kciukiem podnosi lekko do góry rączkę zamka (rozryglowuje tym samym zamek) po czym energicznym ruchem do siebie przeładowuje karabin, po czym ładuje nabój do komory i strzela. Dzieku oparciu karabinu o ramie strzelec nie "traci" "linii celowania" tak jak w przypadku G98. Dokonanie takiej sztuczki możliwe było dzięki małej odległości cyngla od specjalnie zagiętej rączki zamka) Dzięki takiemu trickowi osiągało się dość dużą szybkostrzelność. Ale nie ma na tym świecie rzeczy jakiej nie można ulepszyć. W czasie walk pod Galipoli żołnierze Anzack nie posiadali dużej liczby broni maszynowej (wiadomo nie będzie się marnować cennego sprzętu aby zwiększyć szansę na przeżycie kilku "kiwi" czy "kangurów"- lub "kopaczy" jak kto woli). Turcy za to wyznawali zasadę "uderz raz a dobrze" i jak ruszali do ataku, Australijczyków i Nowozelandczyków mogła uratować tylko siła ognia. Dlatego żołnierze ANZAC opracowali ulepszoną metodę "szybkiego strzelania" z Lee Enfielda, tzw. metodę australijską. Polegała ona na tym że strzał oddawało się zaraz po przeładowaniu karabinu (wedle znanej nam metody), aby to osiągnąć spust należało pociągnąć małym palcem (bo reszta dłoni była zajęta "ładowaniem" pocisku do komory nabojowej, mały palec u prawej ręki był więc najbliżej spustu). Wedle niektórych źródeł można było w ten sposób osiągnąć szybkostrzelność rzędu 50 strz/min! Te niesamowite rewelacje miał właśnie zweryfikować test. każdy ze strzelców został odpowiednio poinstruowany o metodach strzelania z obu karabinów. Test polegał na strzelaniu do tarcz przedstawiających ludzkie sylwetki z odległości 100 m (ja bym jeszcze sprawdził jak to wszystko wygląda na odległości 200 m, ale cóż to nie ja byłem autorem tego testu :P ). Przeprowadzono 4 próby strzeleckie (każdą w innych warunkach- nie będę się specjalnie rozwlekał na ten temat, tych którzy są zainteresowani odsyłam do artykułu).
Nadszedł czas na wyniki owego testu. W praniu wyszło że strzelcy strzelając z Lee Enfielda osiągnęli o ok. 1/3 większą szybkostrzelność od G98 (stosując metodę australijską). Okazało się również że zastosowanie strzelania australijskiego w G98 jest niemożliwe (za duża odległość rączki zamka od cyngla). Co mnie najbardziej zdziwiło Lee Enfield był tylko nieznacznie mniej celny (a w niektórych wypadkach bardziej celny) od G98.
Autor artykułu tłumaczył to tym że Lee Enfield posiada lepszą ergonomie (więc wygodniej z niego się strzela - co potwierdzili wszyscy uczestnicy testu) a strzelec podczas strzelania widzi szczerbinkę "osłoniętą" dwoma kawałkami metalu (która służą do zmiany nastawu celownika krzywiznowego). Stwarza to wrażenie lepszego zachowania symetrii, co sprawia że oko "łapie" (a co za tym idzie i reka lepiej "trzyma") symetrie szczerbinki i muszki (co bardzo się przydaje przy szybkim strzelaniu).
Reasumując Lee Enfield jest lepszym karabinem dla piechura a G98 był lepszym karabinem dla strzelca wyborowego. Być może doświadczony strzelec mógł Lee Enfieldem osiągnąć szybkostrzelność strzelca uzbrojonego w Granda, ale wątpię aby można było w boju popisywać się takimi wyczynami (dochodzi stres, konieczność chowania się i przemieszczania itp.). To trochę jak z tym instruktorem izraelskich sił specjalnych, najszybszym "rewolwerowcu" świata (który colty zamienił na Uzi), niby fajnie się pochwalić ze się coś takiego potrafi, ale w warunkach frontowych nie osiąga się takich "nieziemskich" wyników. Enfield (nawet przy strzelaniu po australijsku) mógł osiągnąć szybostrzelnośc większa o 30-35% (kosztem czelności – bardzo jestem ciekawy jakby wyglądało strzelanie z 200 m - ponieważ mimo że G98 miał niewiele lepszy rozrzut przestrzeliny od Lee Enfield, to jednak strzelając z G98 strzelcy trafiali częściej w "punkty witalne" celów).
www.greendevils.uk- kompendium wiedzy o Fallschirmjagers
Rots: Poza tym od filozofii jest Barbarian
:D
Offline
Avatar użytkownika

FLESZ

Szeregowy

Szeregowy

  • Posty: 42
  • Dołączył(a): Pn 26 cze, 2006 14:09
  • Lokalizacja: BYDGOSZCZ

PostCz 27 wrz, 2007 23:48

Po pierwsze... ależ żeś sie rozpisał :]
Po drugie... ależ żeś się przyczepił :]

Ale dobra, troszkę zboczyłem z tematu :P


;-) no może trochę ^^
Podaj grę, w której jest oddany realizm broni :twisted:
Test przeprowadzało 4 strzelców (z których każdy miał małe doświadczenie w strzelaniu z wojskowych karabinów powtarzalnych)


Uważam, że 4 strzelców to zdecydowanie za mało aby osiągnąć bardzo prawdopodobne wyniki.
Ogólnie temat trochę dla maniaków takich rzeczy. Osobiście dałbym wiarę autorowi tekstu, gdyż jak sądzę bardzo mu się nudzi i chyba bardzo interesuje się tymi broniami co daje powód żeby mu uwierzyć :clever:

Powrót do Militaria

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 10 gości

cron