
Zwiadu nie chciało mi się rozgrywać, wpisałem "endmission" w sumie nie wiem, co straciłem.
Powrót – Nie powiem żeby misja była nudna, dla mnie stanowiła spore wyzwanie, ale brakowało jej czegoś ciekawego. Poza tym chyba trochę za duża odległość była do przebycia, takie ciągłe bieganie/czołganie się jest nużące.
Notabene zastawaniem się czy przeciwnicy byli zapragromowani do ciągłego ścigania bohatera. Jedna grupa ruskich długo siedziała mi na ogonie jakieś 500m za mną, bywało groźnie, sukinkoty miały celne oko
Z błędów: idąc wzdłuż klifów, wypatrzyłem jakieś BPM, które próbowało wyjechać na brzeg, robiło to dość nieudolnie i cały czas, w kółko, staczało się po pochyłości.
Mirov nie przeszedłem, po pierwsze nie przejmowałem dowodzenia nad całą grupą, gdy wsiadłem do czołgu, dostawałem pod komendą jedynie dwóch żołnierzy. Raz zabiłem dowódcę (tego co przemawiał) – w efekcie przejąłem całą bandę, ale jak wsiadłem do czołgu, został mi tylko jeden...
Próbowałem przejść misję jednym abramsem, jednak to chyba jest niewykonalne.
Poza tym na górze ekranu cały czas snuły się jakieś krzaczki mówiące o różnych błędach.
Ale co na plus:
Podobał mi się motyw z uciekającymi z miasteczka cywilami, klimatyczne. Baza zaopatrzeniowa też wyglądała na ładnie urządzoną, poza tym było widać, że coś w niej się dzieje: biegali żołnierze, jeździły jeppy – lubię takie niuanse.
Tyle, że misja jest praktycznie niegrywala chyba, że ktoś potrafi dowodząc jednym czołgiem rozwalić dwa, trzy plutony czołgów wroga. Wiem, że w historii świata byli tacy delikwenci, ale ja nie potrafię
(Grałem w tą nowszą wersję kampanii)