Pech się mnie wczoraj trzymał okrutnie. Najbardziej podobała mi się misja "duszmenami" - podejście wyszło moim zdaniem bardzo fajnie i pierwszy raz tak dobrze. Walka na wzgórzu była tak samo wymagająca i trudna, co emocjonująca. Film nagrany "z ptaka" ukazujący bitwę o wzgórzę miałby myślę dużo wyświetleń
mimo FPS.
Misja Maćka fajna, ale podejście z dupy - no i przez misfire gryzłem glebę mimo, że wcześniej przeżyłem tyle, że order stalina\lenina\whatever dostałbym jak nic. Na koniec bałagan wynikły w Somalijskim... Dayum.
Znów dupna śmierć, znów większość czasu ptakiem.
Dopisała frekwencja i większości się podobało - cieszę się, chociaż dla mnie wieczór średnio udany
Jedno, za co należy się karny kutas pewnej rzeszy graczy - to happy triggering na poziomie zdecydowanie nieakceptowalnym. Jak dalej będą takie przypadki FF, to dostaniecie ślepaki zamiast normalnej amunicji.