Dla zainteresowanych: na stronie
WOLF Teamu pojawiła się relacja z tego meczu pomiędzy naszymi drużynami. Rzuca ona nowe światło na przebieg rozgrywki, warta jest uważnego przeczytania. I choć GROM oczywiście zgadza się z ogólną myślą zawartą przez relacjonującego starcie Voya, tym niemniej należy się potomności słówko komentarza. Wpierw jednak tekst oryginału:
Voy napisał(a):Kolejny mecz w ramach ligi ECL. Bardzo silny przeciwnik klan Grom. Mapa ... najgorsza jaka mogliśmy sobie wymarzyć. Duży c&h z pełnym sprzetem pancernym i lotniczym. Znalismy siłe Gromu z takim sprzetem po walce na Modravie w lidze PFL i wydaje mi się że dobrze się do tego przygotowaliśmy. Niestety na starcie meczu heli przeciwnika zaczął tak jumpować jakby latał w nim przysłowiowy Szakal.
Jeśli tak dobrzy gracze jak Andrea i Chess strzelaja do heli i nie trafiają to już nic nie mozna chyba było zrobić. Najgorsze jest to że jego lagowe zawisy w powietrzu trwały nie 15 sekund a 3 ... strasznie wprowadzało to w błąd strzelającego. No nic ... tak to jest w grze multi i nie ma co płakać.
W pierwszej połowie nasz atak nie spisał się nawet dobrze ... całkowita destrukcja. Strefa obrony moim zdaniem spisała się bardzo dobrze bo tak dobry przeciwnik jak Grom chyba raz lub 2 podniósł naszą primary i to na czas bardzo krótki.
Część 2 meczu wyglądała już lepiej. Brak laga spowodował iż heli przeciwnika przeleciał się tylko z swojego resa w nasz sektor i zamienił się pojazd naziemny nie nadający się do jazdy. Przeszliśmy do kolejnych planowanych akcji i atak przeszedł do zaciskania się wkoło wrogiego primary. Zniszczenie tanka a potem ostra walka o flage. Tym razem podniesiona kilka razy i utrzymywana przez czas który jednak nie mógł wpłynąć na zmianę wyniku.
Strefa obrony ... tym razem trochę gorzej ale ani razu nie oddana primary choć odniosłem wrażenie iż nie atakowali jej wcale a jedynie chcieli zablokować nas w resie co nie udawało się za bardzo.
Mecz przegrany 878 : 61 pokazuje ewidentnie iż pomimo bardzo dobrej walki samo założenie taktyczne przyczyniło się do klęski. Wyciągniemy wnioski ale nauczyliśmy się wiele i co najważniejsze w walce nie widać było globalnej przewagi Gromu nad wilkami co można uznać za sukces w szkoleniu naszych umiejętności.
Pragniemy zapewnić, że mapa Valhalla nie jest i naszym marzeniem. Z kilku nowych (mających kilka miesięcy) map ECL ta jest jedną z gorszych, kiszkowata nie tylko wbiorąc pod uwagę układ flag, ale także ogólny obraz. Ale istotnie, nie jest to sieczka na terenie o kubaturze pudełka zapałek, jest i sprzęt. Tym niemniej w porównaniu do Modravy mapa mówiąc brzydko ssie.
Ocenę dwóch formacji bojowych WOLF Teamu, ataku i obrony, Voy już przedstawił, wypada jedynie pochylić głowe przed trafnością obserwacji. My również wyciągniemy wnioski - bo nauczyliśmy się wiele - i z równą pogodą ducha i optymizmem co nasi Koledzy spoglądamy w przyszłość.
Pragniemy poruszyć jeszcze jedną sprawę, mianowicie skomentować sformułowanie "jumpować jakby latał w nim przysłowiowy Szakal", co wedle relacji Voya uniemożliwiło "tak dobrym graczom jak Chess i Andrea" trafienie i w konsekwencji zburzyło doskonały plan jaki WOLF Team przed meczem z nami przygotował. Nie wydaje się nam, aby w którymkolwiek momencie meczu nasz lotnik przeżył długą serię z karabinu, ekplozję granatu, aby ginął kilka minut po przyjęciu zabójczej dawki ołowiu. Z czystego serca polecamy ostrożniejsze podejście do formułowania nowych mądrości ludowych, bo jedynie fałszują obraz i nie odpowiadają żadnej z rzeczywistości. Nasz Eddie zapewne z wdzięcznością by czytał, że "grał tak dobrze jak Szakal", ale porównywanie skoków na lagu do stanu, w jakim się czasami zdarza znaleźć Waszemu graczowi, jest nie na miejscu.
Przykro nam także, iż zalagowany momentami Eddie miał lagowe przerwy jedynie 3 sekundowe. Gdyby owe pauzy trwały 15 sekund na pewno umożliwiło by to strącenie naszego lotnika za pomocą zwykłej pancerzownicy, serii z erkaemu albo paru granatach.
Tak dobrym graczom jak Chess i Andrea przypominamy, że najlepsze efekty przy strzelaniu do polotów daje ostrzał zadniej półstrefy, co dotyczy zarówno śmigłowców jak i samolotów. Nawet zalagowanego zalockowana rakieta z reguły wówczas znajdzie. Przy strzelaniu na wprost szanse trafienia znacznie maleją. W momencie zaś gdy linia wzroku strzelca jest prostopadła do trasy jego celu - co pozwala w przypadku występowania lagu na śledzenie efektownych jumpów - odpalenie wyrzutni AA z reguły kończy się pudłem, niezależnie od tego, czy lag jest, czy go nie ma.
Tym niemniej chcemy zapewnić, że ostrzał naszego śmigłowca przez Kolegów z WOLF Teamu dawał rezultaty i Eddie został w toku rozgrywki wielokrotnie trafiony - co zmuszało go do licznych powrotów do bazy celem przeprowadzenia regeneracji sprzętu i własnej. Ponieważ nie przypominamy sobie, aby gracze GROM-u strzelali do własnego śmigłowca bojowego, owe celne rakiety należy przypisać tedy na konto graczy Chessa i Andrei, którzy najwidoczniej radzili sobie czasem z obsługą wyrzutni w tak niesprzyjających warunkach.
życzymy Kolegom z WOLF Teamu powodzenia we wszystkim co robią. I do kolejnego, równie emocjonującego spotkania.