ciągnąc dalej temat symulatorów.
Nie dane mi było latać na Falconie niestety, czego bardzo żałuje, ale już zaniedługo naprawię ten błąd
Z takich mniej znanych ale dających dużo frajdy latadeł warto wymienić Jetfighter'a III (Tomcat i operowanie z lotniskowca, to jest to co tyg... znaczy koty lubią najbardziej
), MiG Alley (Korea czyli Sabre'y, MiGi, Mustangi i te klimaty), F-16 Aggressor (szesnastką nad afryką) i Eurofighter Typhoon (by DID, Ci od F-22 TAW, jednak nie tak dobra jak o lataniu Raptorem).
Z perełek można wymienić B-17 Flying Fortress : The Mighty Eight. Symulator B-17. Do obsadzenia wszystkie stanowiska (najbardziej lubiłem tylnią wieżyczke, oj szkopy miały się czego bać
) kampanie historyczne, interaktywny kokpit plus kilka myśliwców do pilotowania na osłode. Naprawde fajna gra.
Pozbawiony grafiki Air Warrior. Bajer tej gry polegał na tym ze było kilkadziesiąt samolotów do latania, a nawet jeep i 2 czołgi
. Jednak po pewnym czasie grafika złożona z kilkunastu kolorów i prostokątów zaczęła przeszkadzać. Nie mniej dużo godzin spędziłem oblatując kolejne maszyny, czy broniąc perl harbour w hellcat'cie (sic!).
Latać latałem, ale prócz tego jeszcze pływałem i jeździłem. Do pływania własciwie zaliczyć można z tych cool jedynie 3 gry. Destroyer Command, Aces of the Deep i Tom Clancy SSN. Pierwsze wszyscy chyba znają, znakomity symek niczyciela 2 wojennego. 2 tytuł to coś na wzór SH tylko z przedpotopową grafiką. Nie mniej jednak całkiem wpożądku gra.
No i wreszcie SSN w której wcielasz się w dowódce USS Cheyenne (SSN 773, Los Angeles class) i walczysz z Chińczykami i Rosjanami
Gra choć uproszczona to realistyczna bardzo.
Na liście moich życzen znajduje się jeszcze SumComannd i 688i. Zobaczymy moze gdzies dostane.
Jakoś nie byłem nigdy fanem pancerki stąd tylko dwa klasyki w mojej kolekcji.
Panzer Elite i Steel Beasts. Nie grałem w nie jednak tak długo aby się zakochać, ale były wpożądku.
Wiekszosc gier w jakie grałem to włascie symulatory (lub raczej symulatoropodobne), wyscigi i rts'y. Jakos rpegi, przygodówki (jack orlando
) czy strzelanki mnie nie kręciły.
Najlepsze w tym wszystkim jest to ze te gry mają charakter, czego moim zdaniem brakuje nowym produkcją. Nowa gra nie przyciągnie Cie na długie miesiące czy lata, bo za chwile wychodzi kolejna, lepsza. A szkoda. Bo tamte czasy były naprawde fajne