Nie jestem pewien, czy to tak łatwo się robi, jak sie mówi ("Idę na Chór Aleksandrowa"). Zdaje się, że już na miesiąc przed wystepem nie ma ani jednego biletu...
DODANE: Poza tym, Chór Aleksandrowa nie śpiewa, jak wielu mogłoby oczekiwać, "potężnych" pieśni wojskowych ku chwale Związku Radzieckiego, jakie często funduje nam Hollywood w soundtrackach do swoich filmów (np. "Polowanie na Czerwony Październik", "Peacemaker"). Nie wiem nawet czy takie istnieją, czy też są wymysłem X muzy. W końcu ich balet nie tańczy to hymnu ZSRR

.
Większość ich pieśni to żewne, czasem trochę smutne, piosenki frontowe lub spokojne, "cywilne" piosenki rosyjskie. Czasem trafia się coś naprawdę dynamicznego ("Kalinka", "Dzień Pabiedy"), ale jest to raczej mniejszość (przynajmniej tak to wygląda na płytach).
Tak więc ci, którzy nie są fanami pieśni rosyjskiej, a oczekują ponurych, grzmiących basów pasujących do czasów Zimnej Wojny, będą raczej zawiedzeni...