Jest rzecz, którą ArmA3 robi znakomicie. Balans pojazdów.
Ci, którzy grają w obie gry wiedzą jaki i dlaczego uraz pozostawił za sobą ACE w temacie pojazdów - zwłaszcza czołgów i lotnictwa. Zawsze było "wszystko albo nic" - od pewnego czasu w ACE nie było niestety niczego pomiędzy.
Dla tych, którzy nie mieli okazji tego zasmakować:
- Miałeś dzidy laserowe o wielkiej sile, a za sprawą SKO nie trzeba było praktycznie w ogóle się wysilać z poprawką.
- Czołgi były z kartonu. RPG-7 ze standardową głowicą VL niszczył Abramsa pierwszym trafieniem. Z przodu.
- Radar był po prostu tragicznie do dupy i zazwyczaj moment zalockowania na Twojej maszynie rakiety był momentem w którym najmądrzej było nacisnąć eject, chyba że miałeś przed sobą akurat grań wzgórza.
Dlatego generalnie... kocham A3.
Pomijając momenty, gdy na VTS'ie lataliśmy czy jeździliśmy, robiłem trochę testów w edytorze - wczoraj wręcz urządziłem sobie, jak się później okazało, ponad 1,5 godzinny "Dogfight" - F/A-18E vs SU-35E - bo to po prostu było tak bardzo przyjemne. Z nowym radarem i systemem uszkodzeń i AI, które daje rade równie dobrze co w ArmA2 - w końcu mamy nową jakość starć pojazd-pojazd i pojazd-piechota. Starcia w powietrzu są niemal tak dobre jak w starusieńkim F-22 Raptor (grze, która dla mnie jest wyznacznikiem "świetnej zabawy w powietrzu").
A to wielki komplement.
Dlatego, podsumowując... buckle up. We're ROLLING IN STYLE.
