dość pierdzenia w stołek

zobaczymy gdzie tym razem uda nam się dotrzeć....
skończyliśmy na tym, jak po nocnej imprezie przygotowujecie się do dalszej drogi jako ochrona kupców...
Ranek jest rześki i słoneczny. Ostatnie krople – jedyne wspomnienie wczorajszej burzy spływają z dachu. Buty toną w błotku aż miło. Zapowiada się uroczy dzień....
...Wygląda na to, że wszystkie towary są już zapakowane na wozach. Kupcy są nad wyraz dobrze zorganizowani – miło że chociaż tą umiejętność opanowali. Zaprzęgi zakryte dość lichym, ubłoconym materiałem uniemożliwiają wam podejrzenie jakie to towary ochraniacie. Kupcy unikają odpowiedzi. Nie ufają wam. Oni nigdy nikomu nie ufają – taki zawód. Po chwili rezygnujecie z zadawania pytań. Towar przestaje was obchodzić – przynajmniej takie chcecie stwarzać wrażenie. A wyobraźnia pracuje... nie chcecie teraz myśleć o skarbach jakie tam mogą się znajdować. Powoli obchodzicie całą karawanę. Nic specjalnego nie przykuwa waszej uwagi. Nowe wozy niczym się nie wyróżniają.
Kupcy powoli schodzą się i zajmują miejsca w wozach. Ostatnie zadanie przed wyruszeniem – szef ochrony musi przydzielić zadania swoim podkomendnym i można ruszać. Krasnoluda trzeba będzie umiejscowić w którymś z wozów, bo wolnego wierzchowca już nie ma, a poza tym kto to widział krasnoluda na koniu? Na kucyku chyba

Szyszek wzrokiem szuka swojej szkapy. Jest. Przygotowana do drogi. Trochę nerwowa ale pewnie zaraz jej przejdzie.
Wszystko gotowe? Możecie ruszać?...
Wygląda to na lekki falstart, ale nie mam na to większego wpływu. W ciągu najbliższego tygodnia kampania nie ruszy