deathscythe_hell napisał(a): PS. Lubie przesadyzmy typu Zapadł sie aż po wieże - są takie orginalne zwłaszcza że w błocie nie da sie zapsc aż po wieże najwyrzej do połowy kuł czołgu. Do tego w ardenach zbytnio błota nie było bo była całkiem surowa zima i ziemia była zleka zmarznieta(ale oczywiscie amerykanie pewnie łazili z palnikami acetylonowymi i rozmrażali by powstało błoto)
Skąd tę informację wziąłem - już nie pamiętam. Może zbyt mało krytycznie. Tym niemniej faktem jest poprawa pogody pod koniec tej ofensywy (co umożliwiło m.in. wejście do akcji alianckiego lotnictwa). W przypadku temperatur dodatnich oraz dróg rozjeżdżonych przez ciężkie pojazdy nie wykluczałbym powstania błota. Problemem jest oczywiście na ile grunt mógł rozmarznąć i na ile 70 tonowy kolos zapadłby się weń.
W Sieci są zdjęcia choćby Abramsa czy Leoparda 2, których kadłuby skrywa grunt. Podczas prób prototyp Myszki (jeszcze z 55 tonowym ciężarem zamiast wieży) utknęła w błocie. Zdjęcie jest w nr specjalnym "NTW" (około `94) przedstawia przód pojazdu wystający na jakieś 70 cm do tego zapadnięty pod kątem. Nie poprę tego jakimiś specjalnie wyrafinowanymi obliczeniami, ale "na oko", jeżeli kadłub ma wysokość ok. 2 metrów, to przy tamtym kącie zadek był na poziomie błota (a może i lekko nim przykryty). Czyli jak dla mnie "aż po wieżę" nie jest tu przesadą.
deathscythe_hell napisał(a): dlamnie ten "czołg" był jedną z bzdur wymyślonych przez Hitlera dla zaspokojenia swoich popędów megalomana.
Myślac racjonalnie jeden Maus poruszajacy sie 13km/h był łatwiejszym celem niz tygrys który miał troche słabszy pancerz i działo. A czemu??
poniewarz pocisk 128mm warzy troszke wiecej niż pocisk 88mm i po przeładowaniu(w tedy nie było automatów podajacych amunicje) kilkunastu pocisków ładowniczy padł by z przemeczenia(wątpie by mieli w tedy Szwarcenegera) wiecc atakujaca dywizja poruszajaca sie dużo szybciej od Mausa i robiaca ciagłe manewry doprowadziła by do tego ze maus najprawdopodobniej przestałby strzelać albo zaczałby strzelac nieco wolniej co doprowadziło by do zmniejszenia sie predkosci i rozbicia przez cała dywizje czołgów. Po za tym powiem jeszcz jedno ktoś napisał że Mausa nie dało by sie znsizczyc z uwczesniej broni Ppanc. totalna bzdura może by i nie zniszczono czołgu ale odpryski od pancerza(czesta przyczyna zniszczenia tygrysa czyt. zatrzymania sie tygrysa i nie wykonywania niczego) zabiły by załoge pozatym pancerz przewodzi jeszcze fale uderzeniowa pocisku(energia kinetyczna przechodzi przez cały pancerz) i wystarzczy że ktos z załogi dotknąlby plecami pancerza a miałby strzaskany kark. Tak jak mówił Jack na temat tygrysa. Lepiej porozmawiajmy o najgorszych czołgach IIW¦ a nie o najlepszych bo wiele konstukcji było dobrych w pewnym terenie.
ładowniczych było dwóch, mieli też wielokrążek jako pomoc przy operowaniu 56-kilogramowym nabojem scalonym (przewidywano też dzielone). Obecność 75-tki oznaczała, że cele "miękkie" można zwalczać tą bronią (o lżejszym naboju).
W momencie, gdy piechota jest.. spieszona (a tak przecież bywało i w przypadku grenadierów ppanc.) niska prędkość Mausa przestawała być aż tak dotkliwa.
Skala zagrożenia od odprysków pancerza zależy od jakości stali i pocisku, który trafił w blachę. Prototypy Mausów miały prawo być robione jeszcze z dobrej stali, o odpowiedniej zawartości uszlachetniających domieszek, co redukowało efekt eksplozji pocisków burzących. Z kolei pocisków ppanc., które mogły przeorać ponad 20 centymetrowy (pochylony lub zaokrąglony) pancerz, nie było wiele. Oczywiście liczne trafienia byłyby zabójcze, ale odporność na pojedyńcze uderzenia pocisków czołgowych mogła być w przypadku Mausów znaczna.