N 23 paź, 2005 16:23
Tzw. polska scena OFP to nie tylko edycja, misje, addony, fora dyskusyjne. Prawda, są tacy, którzy zapominają, że OFP to TYLKO gra - ale są widać i tacy, którym wyszło z głowy, iż OFP to PRZEDE WSZYSTKIM gra. A życie Flashpointowej społeczności toczy się także na serwerach, polskich i zagranicznych. Jest też Team Speak, którego integracyjnych zasług nie powinno się niedoceniać - nie wspominając już o spotkaniach IRL.
Od czasu wydania OFP (lat temu już nawet nie parę a kilka) wielokrotnie wróżono koniec, zarówno grze jak i tzw. scenie. Odchodzili starzy gracze, przychodzili nowi. Ciekawe, że to zazwyczaj w tej drugiej grupie grających pół roku - rok, dwa najczęściej pojawiały się zapowiedzi śmierci Flashpointa. Ale po okresie marazmu, pustki na serwerach, ciszy na forach gra zaczynała się na nowo, często z nową siłą i energią. Kolejna liga, ciekawe packi addonów, emocjonujące wyzwania... i tak od ponad czterech lat.
Jeżeli coś może ostatecznie dokonać zmiany na tzw. polskiej scenie OFP, to tylko nowa gra (bez względu na to, jak się będzie nazywać). Jeżeli będzie zła, pogrzebie tę małą społeczność (część poszuka nowych emocji na innym polu, niewielka grupa może będzie pozostanie przy dziełku BISu, reanimując trupa). Jeżeli gra okaże się dobra, to tchnie w tzw. scenę nowe życie. Choć może nie w każdym aspekcie - i polski addonmaking nadal będzie słabował w sferze większych projektów. Nikt na to nic nie poradzi - poza graczami i modelarzami. Bo tzw. scena to przede wszystkim tworzący ją ludzie.
Offtime`owa ocena kondycji tzw. polskiej sceny OFP jest bardzo dosadna, z atrakcyjnym, chwytliwym hasełkiem. Ale, wedle mojej opinii, nazbyt wybiórcza, natrętnie pesymistyczna i... nieprawdziwa.