N 04 lut, 2007 15:09
Zjazd hipisów, na ziemie schodzi Jezus. Pełny kamuflarz, dosiada sie do grupki. Siedzą sobie, debatuja, nagle ktoś puscił w obieg browar, dochodzi do Jezusa:
-Nie no wiecie, nie no nie moge
-Wez sobie łyka nie pier***
Jezus wypił, myśli. "Kurde powiedzieć im kim jestem czy nie? Nie, nie powiem bo nie uwierzą"
Siedza sbie dalej, ktoś puścił w obieg wóde. Dochodzi do Jezusa
-Ne no nie moge, naprawde
-Weź sobie, mowie Ci
Jezus wział sobie kilka bań i myśli "Powiedzieć im czy nie? Kurde nei uwierza"
Siedza sobie dalej, ktos puscił w obieg skuna. Dochodzi do Jezusa, ten już lekko cieplutki, wiec nie zaprzecza, wziął kilka bachów, po czym wstaje, wychodzi na środek i mówi "Jestem Jezus Chrystus, Syn Waszego Boga"
I o to chodzi stary.
Ostatnio edytowano N 04 lut, 2007 15:35 przez Berna, łącznie edytowano 1 raz