Teraz jest Pn 03 cze, 2024 22:35
Skocz do: Strona główna forum » Inne » Off-topic » Militaria
Barbarian napisał(a):Czy to, że SU-152 na tyle gromił Niemców podczas "Cytadeli" czyni go najlepszym niszczycielem czołgów?
Niszczyciel czołgów jak sama nazwa wskazuje miał niszczyć czołgi
Isu 152 może i nie był najlepszy, ale okazał się jednym z ważniejszych niszczycieli czołgów II W¦ (o Jagdpanther nie można tego powiedzieć).
Zaletą "88" - Jagdpanzery IV się takiego uzbrojenia nie doczekały.
Jagdpanzer IV mit 8,8 cm Pak L/71 (to samo uzbrojenie, tańszy i mniejszy- 2,35m; pancerz do 100mm). Nie pracowano nad nim wcześniej bo był przecież Jagdpanther- dopiero w 1945 zaczęto go "na serio" projektować bo potrzeba było tańszego niż Jagdpanther niszczyciela czołgów z "88".
Co do pancerza to może to zobrazuje...
W taki sposób Jagdpanther był w stanie ustawić się (frontem do wroga) tylko dla kilku nacierających pozjazdów (ktore posiadały przewage liczebną, i o ile pozwalał na to teren atakowały "ławą" badż w sile kompani lub btalionu (front wschodni) lub plutonu i kompanii (front zachdoni).
Reszta atakujących od frontu czołgów wroga (zakładając najczęstrzydystans starć od połowy 1944r) widziała w celownikach tak Jagdpanthere... Dodatkowo trzeba dodać że przy taktyce :martwego pola kazde działo z baterii było tak ustawione aby mogło pokryć ostrzałem jak najwiekszy obszar na przeciw pozycji baterii (czyli kazde dzaiło było ustawione po trosze bokiem do nacierajacych)...
Jezeli byście byli alianckimi "pancerniakami", to gdzie byście starali się trafić? Bo ja starał bym się trafić w bok nadbudowy (tak "gineła" większość Jagdpanther).
Oczywiście podobnie było w przypadku Hetzer i Jagdpanzer IV
A teraz porównajcie sobie wysokość Jagdpanzer IV 70(V) (1,85 m) czy niższego Hetzera- 175cm- (i posiadającego podobną wysokość Jagdpanzer 38(d)) z Jagdpanther...
I jak myślicie w co "Iwanom" siedzącym w Is2 (lub Isu 122, Su100 czy Isu 152) było łatwiej trafić?
ja starał bym się trafić w bok nadbudowy (tak "gineła" większość Jagdpanther
Jedyna nadzieja dla baterii (3 działa) niszczycieli czołgów prócz dobrego ukrycia) było to że zdołają zmusić do odwrotu (i oflankowania) przeciwnika (czyli szybkim zniszczeniu /uszkodzeniu kilku maszyn wroga) nim te zdołają je trafić... Po czym bateria się przegrupowywała i często udawała na nowe pozycje (unikając zagrożenia z powietrza i oflankowania)...
Jagdpanther wprawdzie był w stanie szybko zniszczyć czołgi nieprzyjaciela, ale był znacznie bardziej narażony na trafienie i trudniej było go ukryć (gdy wrogów kupa i Herkules dupa )...
Po co konstruować maszyny które są drogie i nie bardzo sprawdzają się w walce... Ferdinandy po "Zitadel" dozbrojono w Km i nie produkowano już większej ilości tych niszczycieli czołgów... Jagdtigery i Konigtigery produkowano dalej- mimo ich oczywistych wad- (chyba tylko po to aby było co pokazywać w muzeach)
Z pewnością Konigtigery były konstrukcjami wyprzedzającymi swój czas... Za bardzo wyprzedzającymi (Amerykanie czy Rosjanie mili by spore problemy z tymi wozami, a co dopiero słabiutcy w tym okresie Niemcy ).
Jeżeli by zainwestowano w projekty lekkich niszczycieli czołgów to III Rzesza lepiej by na tym wyszła... A i technika pancerna mogła by pójść w zupełnie innym kierunku... Lepiej dla nas że tak się nie stało
bardzom ciekaw Twojej praktyki w tym względzie. Jakieś szczegóły?
Analiza starć w jakich dane modele wozów bojowych brały udział, statystyki, przeanalizowanie poszczególnych elementów konstrukcyjnych...
Nie było tak że cwani i wspaniali niemieccy pancerniacy niszczyli hordy słabych czołgów alianckich, obsługiwanych przez nie doszkolone i pozbawiane inteligencji załogi których jedynym mżeniem była śmierć za matuszke rasije czy nadane pośmiertnie purpurowe serce...
W 1944 wszystkie strony miay doświadczenie, dobre konstrukcje (wiec nie było mowy o przewadze technicznej jaką miało ZSRR po wprowadzeniu T34 i KV1)... Wiec po kontakcie z Jagdpanther alianci zachodni nie podejmowali walki, tylko wzywali lotnictwo i starali się obejść z boku baterie nieprzyjaciela (wprawdzie przy kontakcie bojowym tracili kilka maszyn- ale najczęściej nie więcej jak 3), ale likwidowali przy okazji baterie Jagdpanther...W wypadku Rosjan, nie przerywali natarcia, część mocniej uzbrojonych czołgów /dział samobieżnych wiązało walką Jagdpanther (lub ostrzeliwali pozycje baterii pociskami dymnymi) a T34 (najczęściej T34/85 m44) oflankowywało przeciwnika z obu stron (ostrzeliwując go w czasie manewru- jeżeli nie znaleziono przeszkody terenowej) zachodzono baterie z boku i posyłano śmiertelne strzały w bok pojazdu...
Paradoksalnie ta siła ognia i mocny silny pancerz sprawiała że w starciu z baterią Jagdpanther (nie wspieraną przez inną broń pancerną /p.pnac.) alianci ponosili mniejsze straty (jeżeli oczywiście nie zostali zaskoczeni) niż w przypadku kontaktu z Hetzerami czy Jagdpanzer IV 70(V) (bo się ich nie obawiali, więc walczyli bardziej tradycyjnie ). Jagdpanthery stwarzały przewagę w wypadku gdy starcie toczył się dużym dystansie lub gdy bateria wspierała jednostki na zorganizowanej linii obrony (gdzie można było liczyć na wsparcie dział p.panc i innych baterii dział samobieżnych /plutonów czołgów). Im dalej w rok 1944, tym trudniej było o takie przypadki (a w 1945 to naprawdę takie zdążenia miały charakter sporadyczny (zwłaszcza na froncie zachodnim).
Co do "obrywania" w trakcje... To w wypadku Jagdpanther znacznie łatwiej było unieruchomić czołg niż w wypadku Hetzerów czy Jagdpanzer IV (łatwiej też było "utonąć" w błocie- a w takim wypadku załogi niszczyły swoje wozy- jeżeli nie dało się ich wyciągnać).
robił to, do czego został stworzony.
Hellcata ratowałaby "tylko" niska sylwetka i ruchliwość.
Akurat dla "Iwanów" ze 122/152 mm armatami wybór miejsca trafienia nie był największym problemem. Ważniejsze było po prostu trafić, zaś w razie pudła trafić następnym strzałem.
Nie ma co się spierać o wymiary - Jagdpantera jest wyraźnie wyższa niż "czwórka". Ale miała potężniejszą armatę (większe prawodopobieństwo zniszczenia celu pierwszym trafieniem) i lepiej ukształtowany pancerz (większe prawdopodobieństwo przetrwania wymiany ciosów).
W mojej ocenie na tle konkurentów do miana "najlepszego" zaletą Jagdpantery jest mocne działo.
To wedle takiej praktyki Hellcat był właściwie lekkim czołgiem/uniwersalnym wozem wsparcia.
Niemiecka przeciwlotnicza "88" była jednym z największych zabójców czołgów
nieprzypadkowo rekordowy strzał z dystansu odnotowano właśnie na jagdpantherrze
Walczyć miały one przede wszystkim z shermanami i T34/75 które to głównie występowały na froncie.
Barbarian napisał(a):robił to, do czego został stworzony.
Jesteś pewny że robił to tak dobrze... Jak to opisujesz...
Znam przypadek Hetzer katóry jednego dania napotakł na swej drodze horde T34/85... Ubił w jednym starciu 5 maszyn, T34 się wycofały... Tego samego dnia Hetzer ubił jeszcze 3 T34... Dodam ze było to "spotkanie" jakie odbyło się na jednej z polnych dróg frontu wschodniego- czyli Hetzer nie był ukryty, i na dodatek dzaiłał sam (miał teoretyczne wsparcie piechoty- ale to chroniło go tylko przed piechtą radziecką)- hetzery grupowano w baterie po 2 działa- często nadanym odcinku działały pojedyńcze egzemplaże (zródło: achtung panzer).
Jako największy wyczyn Jagdpanther ten sam serwis podaje starcie z frontu zachodniego. Gdzie bateria (3 działa) Jagdpanzer (z Panzer Lehr) napotakała kompanie Cromwelów...
Jagdpantery broniły pozycji wzdłóż drogi prowadzacej przez mały zagajnik (ale nie były uktyte czy okopane- takie przygotowanie pozycji zajeło by wieki- ustawione były za to w szyku obronnym)...
Oczywiście, poczatkowo Cromwele dostały niemiłosiernie (jagdpantery ubiły 8 maszyn)... Po czym zoastały oflankowane (przez tą samą kompanie) i unicestwione...
Jak na taką genialną konstrukcje słaby wynik... Baterie uzbrojone w Jagdpanzer IV 70(v)/L48 z tej samej dywizji w walkach na zachodzie osiagneły znacznie lepsze rezultaty...
Hellcata ratowałaby "tylko" niska sylwetka i ruchliwość.
To "tylko" sprawiło że było to najskuteczniejszy amerykański (i zapewne i aliancki) niszczyciel czolgów (nawet M36 Jackson z 90mm armatą miał słabsze wyniki).
Akurat dla "Iwanów" ze 122/152 mm armatami wybór miejsca trafienia nie był największym problemem. Ważniejsze było po prostu trafić, zaś w razie pudła trafić następnym strzałem.
Dla "iwanów" ze 122mm (100mm, 152mm) aramatą wystarczyło tylko trafić (nie ważne gdzie, i tak zniszczenia były by spore, nawet rykoszet był dośc traumatyznym przeżyciem).
Is2 byl poteznie opancerzony (znacznie grubiej niż Jagdpanther- a jego pociski miały większe przebicie i mase od tych z "88".
Czyli i o rykoszet było trudniej... Więc też pierwszym strzałem Jagdpanther nie koniecznie musiało udać...
Pomyśl logiczne.. Dla strzelca nawet w niecelnej (w stsónku do "88") 122mm armaty ten bok (ktory widać na djęciach) był o 40%- 45% większy niż w przypadku Jadpanzer IV czy Hetzera.
A ubicie dla 76mm/85mm armaty takiego (bocznego) pancerza to nie był problem nawet z 1200- 1400m...
Zreszta kazde trafienie wiąze się z jakimis uszkodzeniami (osłabieniem odporności pancerza), więc chyba lepiej mieć słabszy pancerz i być trudniejszym do wyeliminowania niż mieć "kozacki" pancerz, ale wysoką sylwetke...
Zresztą juz pisałem co było sansą na przetrwanie baterii dział samobieznych w starciu z wieksza liczbą czołgów (a w1944- czyli okresie w jakim zaczeły działalność Jagdpathery to był standart- szczególnie na frońcie wschodnim- załogi niszczycieli czołgów były nawet szkolone tak aby nie wpadać w panike na widok hord rdzieckich czołgów).
A Jagdpanzer IV 70(V) czy Hetzer nie mial wcale aż takiego słabego pancerza jak twierdzisz (przednia płyta)...
Nie ma co się spierać o wymiary - Jagdpantera jest wyraźnie wyższa niż "czwórka". Ale miała potężniejszą armatę (większe prawodopobieństwo zniszczenia celu pierwszym trafieniem) i lepiej ukształtowany pancerz (większe prawdopodobieństwo przetrwania wymiany ciosów).
Ale jeżeli już porównujemy Jagdpanzer IV 70(V) i Jagdpanther...
to siła ognia w wypadku starć na blizsze odległości (do 1000m) wcale nie była tak wielka na kożysć 88... Czołowy panczerz też nie był wcale specjalnie słabszy (no chyba że udezenie w bok- ale wtedy podobny los czekał oba wozy)...
Różnice odczuwało się tylko w wypadku starć z IS2 (ale na dystansie do 1000m kwk42 L70 radziło sobie też z Is2- choć statystycnie marnowało o 1/3 wiecej pocisków)... Na większym dystansie za to Jagdpanther gorował nad jagdpanzer... Ale był cały czas znacznie lepszym celem dla przeciwnika niż "czwórka" (a działo z pantery dawało nawet lepsza celność od pak43- zobacz długość lufy w kalibrach, ale majac zarazem słabsze przebicie- i tak odnotywano niszczenie IS z dział Pantery z 1400m)...
W mojej ocenie na tle konkurentów do miana "najlepszego" zaletą Jagdpantery jest mocne działo
W takim razie najlepszym niszczycielem czołgów był Archer lub m36 Jackson... Bo i silną armate miały (porównywalną z niemieckimi- 17 funtówka i 90mm armata to były działa które były w stanie przebić czołowy pancerz Panter z większej odległości)... Dodatkowo były mobilne i miały wierze (więc nie odziedziczyły problemów "bazwierzowych" niszczycieli czołgów)... Nie miały silnego pancerza... Ale i tak mogły zrobić zaiazu czolgom przeciwnika i nie dac sie oflankować (jak sie je okopało to nie traciły mozliwości rażenia czełow w promieniu 360 stopni).
Zresztą o nie pamietasz o tym jakiej jakości była stal z jakiej robiło się pancerz niemieckich czołgów pod koniec wojny...
To wedle takiej praktyki Hellcat był właściwie lekkim czołgiem/uniwersalnym wozem wsparcia.
Wedle takiego pojmowania broni pancernej to Jagdpanzer był samobieżnym bunkrem z 88 (bo w walce manewrowej się nie sprawdzał- mimo swej wysokiej sprawności terenowej)...
Zresztą, czy to że tak walczli aliancy pancerniacy to jest dla nich jakąś ujmą!?
To że Jagdpanther miała (założenia konstrukcyjne) tylko przmykać z punktu strzeleckiego "A" do punktu strzeleckiego "B" i radziła sobie tylko na duzym dystansie (bo na srednim i krótkim nie było piorunujacej różncy między Jagdpanzer IV 70(V) czy Jagdppanther- mimo że ta dróga kosztowała zancznie więcej) czyni z tego pojazdu najlepszy niszczyciel czolgów II W¦!?
Jezeli tak mamy kalsyfikować wozy bojowe, to w takim razie najlepszym działem samobieznym IIW¦ nie było StuGIII a Su85...
W Su85 pancerz po bokach był przecież grubszy- i sprzodu był lepiej wyprofilowany... Sylwetka nie była przcież niższa (o wiele) niż w StuG... silnik był przeciez mocniejszy- i to znacznie (w dodatku szerokie gasienice- skromny nacisk na grunt). Armata też była mocniejsza- może nie miała takich celowników, ale to przecież mało istotny szczegół- tak jak wysokość pojazdu... Do tego b.dobre zawieszenie... Może i mniejsze pole widzenia- ale to przeciesz szczegół... Więc dlaczego do jasnej ciasnej nie uznaje się Su85 za najlepsze działo samobieżne!?
Bo na w tym wypadku na całe zagadnienie spoglada się szerzej... Nie tylko stawiając sobie za cel u stalenie ścisłych kryteriów i dopasowanie sobie do nich wozu który je najbardziej spełnia... Spoglada się na zagadnienie szerzej (np. nie uwzgledniasz produkcji, serwisowania, zuzycia paliwa itp.).
Nie wiem czemu ciągle chcesz im strzelać w bok... w ten sposób to i Abramsy są do ubicia dla Boforsa 37 mm. Zaskoczone z flanki działo samobieżne ma przerąbane w większości przypadków.
Patrząc na rozwój broni pancernej po II wś najlepiej mieć mocniejszy pancerz, nawet pewnym kosztem sylwetki.
Patrzę na długość lufy w kalibrach. 75 mm L/70 i 88 mm L/71... Jakbym nie liczył w długościach "88" ma przewagę. ¬le liczę?
Ale kto broni uwzględniać Su85 za najlepsze działo samobieżne?
Po pierwsze, co mają związek SU/ISU-152 z niemiecką przeciwlotnicz "88"?
Wedle mojej wiedzy ISU-152 było bezpośrednim następcą SU-152 (nawiasem mówiąc cytowany już Magnuski oba wozy klasyfikował tak samo), w którym po prostu wykorzystano nowocześniejsze podwozie, przy okazji poprawiając osłonę pancerną... i nic więcej.
W konfrontacji z 90-tką stawiałbym na "88". Ale siła ognia jak najbardziej porównywalna, gorzej z przyjmowaniem ciosów (także od o wiele lżejszych przeciwników).
Ale do reszty proszę o źródło informacji
Barbarian napisał(a):Nie wiem czemu ciągle chcesz im strzelać w bok... w ten sposób to i Abramsy są do ubicia dla Boforsa 37 mm. Zaskoczone z flanki działo samobieżne ma przerąbane w większości przypadków.
Chodzi o to że i działo ustawione frontem do wroga mogło dostać w bok (bo nie spodób w starciu z większa liczbą wozów ustawić się idealnie na wprost do kazdego czołgu). Wysoka (jak na niszczyciel czołgów) sylwetka to był gogantyczny mankament konstrukcji (którego dobrym pancerzem się nie obejdzie).
Ale kto broni uwzględniać Su85 za najlepsze działo samobieżne?
Mówię o sytuacji chipotetycznej... Jeżeli by klasyfikować tylko patrzac na grubośc pancerza i siłe ognia...
Su 85 to było działo samobieżne...
U Rosjan nie było pojęcia "działo szturmowe" w niemieckicm znaczeniu tego pojęcia... Czyli przed działami samobieżnymi (no może po za Su122) stawiano przede wszystkim zadanie walczania czołgów... Co nie zmienia faktu że rodzina SU to działa "szturmowe" i "piechoty" a ISU to rasowe niszczyciele czołgów... (dlatego umiesciłem Su85 w ankiecie, jezeli to się komuś nie podoba to mogę usunąć ta konstrukcje z ankiety)...
ISU to była rodzina niszczycieli czolgów... Su dział samobieznych (piechoty i "szturmowych")... Więc jezeli to by było tylko zmodernizowanie działa piechoty to nie zaliczano by go do "rodziny" niszczycieli czołgów... Być może usankcjonowano w ten sposób taktyczne wykożystanie działa (inne od założeń konstrukcyjnych)...
quote]
Ale do reszty proszę o źródło informacji
O, znowu wikipedia.
SU-122, SU-152 i ISU-152 - to wozy przełamania, "szturmowe"
Czyli celem jest pochylony pancerz (50 mm?) ostrzelany dodatkowo pod kątem (zakładam, że nie prostym*). Niekoniecznie o wiele łatwiejsze zadanie niż przebicie frontu.
Co Twoim zdaniem czyni z ISU-152 rasowy niszczyciel czołgów, a co sprawiało, że nie był nim SU-152?
No to mamy kłopot. Przydałyby się dane o przebijalności - tzn. grubości przebijanego pancerza.
Barbarian napisał(a):Przy czym Isu152 miało ulepszoną (pod względem zwlacznia czołgów) i mocniejszy pancerz (lepsza ochrona przed bronią p.panc)...
Można zaliczyć i Isu 152 do wozów szturmowych (bo te wszystkie katgorie są przecież umowne). Ale wszelkie zmiany w Isu152 (w stsunku do su152) miały na celu głownie zwalczanie niemieckich czołgów (bo i tych przy "przełamaniu" się najbardziej obawiano).
Może nie był to "rasowy" (w takim stopniu jak Isu100 i Isu122) niszczyciel czolgów, ale do tego był używany... Armaty "88" czy amerykanska 90 tez zaczynały jako p.lot, ale szybko zorientowano się jakie sa ich walory w zwalczaniu czołgów i znaczeto na ich bazie projektować armaty p.panc...
Armata z Trygrysa nie bardzo różniła się od flak36 (wszelkie zmiany i usprawnienia miały na celu to aby upchnąc "88" we wnętrzu Tygrysa- a mimo to nikt nie twierdzi że Tygrys słuzył do zwalczania samolotow przeciwnika ).
Tak. 50mm pancerz pochylony pod kątem 60% (czyli 2x takim jak przednia płyta)... Dla wiekszości czołgów (nawet pod takim kątem) nie była to bariera która stanowiła jakiś nadzwyczajny opór (zwłaszcza że lwia częśc produkcji Jagdpanther pochodziła z okresu od grudnia 1944- kwiecień 1945r.- 258 z 415 wyprodukowanych egzempalży- była już w dużej mierze produkowana z gorszej jakości stali).
Nie zawsze ten kąt był taki ostry jak to opisujesz (a wysoka sylwetka utrudniała ukierunkowanie sie przodem do nacierajacych- bo jak jakiś czołg nagle wyskoczył po przekatnej w stsunku do przudu pojazdu to załoga mogła mieć ciepło- w wypadku innych konstrukcji o mniejszej wysokości zagrożenia było mniejsze- bo trudniej było je trafić).
Co Twoim zdaniem czyni z ISU-152 rasowy niszczyciel czołgów, a co sprawiało, że nie był nim SU-152?
Plany taktycznego wykożystania danego wozu bojowego stworzone przez "gryzipiórków" z Moskwy (to najbardziej prozaiczne).
No to mamy kłopot. Przydałyby się dane o przebijalności - tzn. grubości przebijanego pancerza.
W tej "badziewnej" Wikipedi podają parebijalność D25T (albo nawet D25S-nie piszą dokładnie o które działo chodzi) na poziomie ponad 150mm płyty* z 1000m (czyli ponad 300mm z 500m)**
* kąt 0 stopni
** Podałes wyżej że przebijalność pak43 L71 kal.88mm wynosi 280mm z 500m (czyli te dane z tabelki jaką podałem były raczej prawdziwe- choć przewaga Is2 wynosiła nie 500m a jakies 300m)...
Dodatkowo dodam że predkość poczatkowa pocisków p.panc wynosiła 780 m/s (czyli im mniejsza prędkośc tym rudniej o rykoszet- pocisk jeżeli się nie przebił- własciwie przełamał- to eksplodował, wstrzas mial wtedy negatywny skutek na wrazliwe podzespoły- np. optyke- i załoge). Pocisk p.panc ważył bodaj 25kg...
P.s Może te dane ktore podałes dotycza starszej wersji armaty 122mm D25 lub D25T... Mi chodzi o armate kal. 122mm D25S- z Isu122s i Is2m- (weszła na uzbrojenie radzieckich czołgów i niszczyciele czołgów w 1944 roku).
Cytat:
Armata z Trygrysa nie bardzo różniła się od flak36 (wszelkie zmiany i usprawnienia miały na celu to aby upchnąc "88" we wnętrzu Tygrysa- a mimo to nikt nie twierdzi że Tygrys słuzył do zwalczania samolotow przeciwnika ).
Ciekawe porównanie.
Flak 36 to armata plot., z powodzeniem stosowana przeciw celom pancernym.
Nie znam przypadków wykorzystania (tym bardziej z powodzeniem) uzbrojenia Tygrysa do celów przeciwlotniczych.
O co zatem chodzi?
Jakie wszystkie zmiany?
Dajmy na to ISU 152 którego kolega tak zaciekle broni
Toczycie panowie zajadły spór a można go podsumować jednym zdaniem - niemieckie (wszystko) było o niebooo lepsze ale zawsze było go za mało..
Barbarian napisał(a):Jakie wszystkie zmiany?
To "wszystkie" zmiany nie oznaczało tego że wszystkie je podałem (ale o to że zmainy jakie wprowadzono generalnie miały one na celu polepszenie wyników Isu152 w walce z czołgami i bronia p.panc- w stsunku do Su 152, ale cudów nie dało się zrobić ).
Co do starcia Is2 vs. Jagapanther nie da się chyba jednoznacznie ustalić przebijalności (bo niema- chyba - jakiś obiektywnych badań prowadzonych w tym zakresie)...
Fakt, były to pociski ostrogłowicowe (czyli lepiej rykoszetowały od pochyłego pancerza). Lecz, nie za wielka (w porównaniu do Jagpanther) prędkośc poczatkowa pocisku w połaczeniu z dużą masą sprawiało że pociski pod zncznie większym katem jak kąt 0 stopni (trajektoria lotu pocisku była bardziej praboliczna). To sprawiało że droga jaką musiał "przebyć" pocisk aby się przebić przez pancerz była krótsza)*.
* Takie doświadczenie można wykonać przy pomocy ołowka, kątomierza, linijki i kartki papieru
Symulacja zalezności kąta padania pocisku do przebijalnosci bocznego pancerza Jagdpanther:
Przy udeżeniu pod katem 0 stopni (takie trafienie raczej nie wystepowało w czasie walki) droga jaką musiał przebyc pocisk wynosi 65mm...
Przy trafieniu -5 stopni droga ta zmniejsza się do 61mm (przy -10 stopniach- 57mm, parzy15 stopniach 55mm- ale wiekszych odchyłów jak 10 stopni raczej nie było wprzypadku D25S).
P.S Pociski ostrogłowicowe też były na stanie Jagdpanther, wiec też rykoszetowały
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Style we_universal created by weeb.
Napędza nas webcase.pl - webcase.pl - hosting, domeny, serwery
Armacenter.pl jest partnerem:
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL