Remcio napisał(a):Nie. Za trzy godziny nastanie środa, rano mam WF, potem jeszcze parę lekcji i prawdopodobnie próby z kółkiem teatralnym. W radiowęźle szkolnym będzie lecieć romantyczna muzyka, ptaszki będą jakoś tak weselej śpiewały, a niebo będzie błękitne.

Kto by się tym nie cieszył? Jak Was smutek bierze to łapcie za kartki, długopisy i piszcie wiersze! Mi to pomaga.
A propos kółek tatralnych. Pamiętam jak w podstawówce na 11 listopada wystawialismy sztukę, w której to grałem role żołnierza piszącego list z frontu do swojej ukochanej. Miałem wtedy 12 lat. Stolik, mikrofon, a ukochaną musiałem sobie wyobrazić.
Potem gimnazjum i długo, długo nic , aż wkońcu w LO procesorka od polskiego stworzyła kółko, w którym bardzo mnie widziała. (Szkoda że ja siebie w nim nie widziałem) Przyszedł 11 listopad i pod przymusem musiałem sie w ten syf ponownie zangazowac, wraz z kilkoma ludzmi.
Z procesorki rezyser żaden. Ważniejszy był chór który fałszował przeboje o pąkach i pierwszych brygadach. Wkońcu i mnie sie rola dostała. I znowu miłosna. Miałem wygłosić wiersz, wyrecytować. Jak to źle na froncie, jak rozpaczam za tą jedyną i takie tam pierdoły... tyle że rezyser sobie zazyczył że podczas recytacji koło mnie ma stać jakas kobieta (dziewczyna), którą podczas recytacji mam trzymać za ręke, a po skończeniu kwestii pocałować. Gdyby tam stała Jennifer Aniston, czy Gina Gershon nie było by problemu. Los sprawił że dostałem paszczura. Skonsultowałem z rezyserem, że jeśli mam ją całowac w policzek to lepiej dajmy sobie z tym spokój. Jeżeli mam ją pocałować romantycznie w usta, to za darmo tego nie zrobie. Skończyło sie na tym, że miałem ją odprowadzic w strone kulisów sceny trzymając za ręke i potem rozstać się z nią ( ona w lewo a ja w prawo). Ogolnie występ sie nie udał, gdyż jeden poeta z mojej klasy zapomniał tresci wiersza, który sam napisał wprawiając publike w głośny brech. Z poważnego tematu wyszedł kabaret, kółko zamknęli w pizdziet, a i mnie nei omineły głupie docinki od najbliższych kumpli w stylu "Kiedy ślub?". Co by było gdybym ja pocaował?
Tak, to nam wskazuje na to, że życie stawia przed nami ciągle coś nowego
Ot taka historyjka walentynkowa
