Damian napisał(a):Poza tym sory Jon ale nie chcę z tobą latać jeśli mam dowodzić sekcją lotniczą. Z psychem nie miałem problemów żeby za mną nadążał albo wiedział gdzie skręcam natomiast tobie miałem ciągle mówić wysokość prędkość itp itd.
Więc może warto pomyśleć, czy człowiek odpowiedzialny za łączność radiową z resztą ekip nie powinien lecieć z tyłu.
A co do "mojego marudzenia" - ze 2 razy "na zakrętach" prawie władowałem się Psycho w tyłek, czy raczej ogon by oszczędzić wam skojarzeń. Skręty były ostre, i raz krótsze, raz dłuższe, Psycho nie marudził ale i nie zawsze trzymał Ci się ogona. Efekt "nierównego" "kołowania" nad lotniskiem był taki że na tyle wytraciłem moc w silnikach, że musiałem Cię potem gonić (zresztą tak jak Psycho, tylko on mniej) i znów pytałem o prędkość, bo trudno to w samolocie wyczuć, za to łatwo rozwalić klucz\wlecieć komuś w zad.
Co mnie ukatrupiło? Ten felerny suchoj. ROLF bardzo wyraźnie domagał się usunięcia śmigłowca, który zaczął się przy nich kręcić, słyszałem też o pojeździe który jechał w ich stronę. Zaczęłem ostro kręcić by mieć kurs równoległy do pasa i tym samym móc upolować to co zagraża ROLFowi. Przy tej prędkości i sprzęcie który bardzo mocno przeżywał takie praktyki... well. Ciężko było. Hind który wcześniej krążył w okół okolicy ROLF'a mi gdzieś zniknął, za szybko leciałem też by skręcić na Huey'a, którego zauważyłem dosyć późno (musiałem strzelać z działka, sidewindery zostawiłem na hinda i su25, którego szukałem). Tuż za nimi jeszcze mi coś migało... był to właśnie rzeczony suchoj.
"Wampir 3, wielkie dzięki za pomoc, Ural z ZU-23 płonie." (w tym momencie stwierdziłem, że Psycho dalej jest w okolicy więc zaczęłem ponownie wywoływać)
Jak już wspominałem komp zrzynał dosyć mocno, większość pojazdów była dobrze widoczna jedynie na zoomie, no i suchojkę zobaczyłem jak była jakieś 300 metrów przedemną. Przy 500 km\h pokonanie tej odległości nie trwa długo

nie zdążyłem ustawić działka, próbowałem poderwać maszynę i zarazem odpalić sidewindera. Zahaczyłem chyba gnojka skrzydłem, nie wiem czy w tym momencie nie wpadł w nas też przypadkiem wspomniany sidewinder...
Efekt: jebudubudu. Wielka kula ognia, Jon KIA.
Wkurzony byłem, nie powiem. Bardzo, zwłaszcza że od momentu gdy Damian rozpoczął odwrót a z Psychem urwała mi się łączność w powietrzu zapanował niezły chaos (włączając w to duże ilości ołowiu). Było mi też bardzo żal szansy na bardzo fajny CAS.
No ale na koniec zagraliśmy Patrol. I już było bardzo fajnie

tylko uwaga Jager, nie bawię się w to od wczoraj i wiem jak ludzi prowadzić
![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif)
jak mówię, że idę na pozycję to znaczy że idę. Przy czym prowadzę ludzi na wspomnianą pozycję najbezpieczniejszą, choć trochę osłoniętą drogą, a nie środkiem granii czy polaną gdzie wciąż upadają pojedyńcze kawałki ołowiu. Dokładnie tak samo zachowałbym się w realnym życiu.
A że na początku kwestionowałem (bo dostawaliśmy ogień z LEWEJ flanki, goście z którymi walczyła grupa druga, a których trupy potem sprawdzaliśmy...), to inna sprawa. Bo w sumie dziwne, że najpierw sprawdziliśmy to co było dalej i mniej nam zagrażało niż to, z czym byliśmy w bezpośrednim kontakcie, z flanki i pozycji na której wróg był dużo bardziej kryty (dużo drzew i krzaków, grań na równi z nami).
Co do BRDM, to już było powiedziane po misji. Ja tylko mogę powiedzieć, że nie mogę się doczekać HMMWV'ków z nowego PSZ w akcji
Poza tym jednym było naprawdę świetnie i ta misja mocno poprawiła mi humor. Dzięki
![Uśmiech krzywy ;]](./images/smilies/icon_krzywy.gif)