
Pierwsza istotna kwestia jest taka, że.... już dawno misja nie wywołała takich kontrowersji co dla mnie jako jej/ ich twórcy jest pełną rekompensatą za poświęcony czas. I za to dzięki wszystkim włącznie z Jonem oraz Wcisło.
A teraz co do samej dyskusji. A może jej poziomu bardziej. Uważam że ten wątek jest po to własnie by wyrzucić z siebie wszelkie spostrzeżenia co do rozgrywki i każdy ma prawo ba obowiązek nawet zabrac głos nawet gdy jest to głos odosobniony. Niemniej - szczególnie Jon i Wcisło - Panowie zarzucajcie sobie wszelakie przewinienia w grze , używajcie wszelkich logicznych argumentów za i przeciw ale nie schodźcie do poziomu taniej pyskówki bo chyba wszystkim tu zgromadzonym nie o to chodzi. Każdy zarzut logiczny wg mnie przekłada się na wzrastającą jakość kolejnych rozgrywek więc dyskutować warto - ale podkreslam dyskutować a nie obrzucać się błotem.
Powiedzieliście sobie kilka słów ostrych to fakt. Myslę że teraz każdy w swej męskiej dumie nie bardzo się będzie kwapił by publicznie adwersarza przeprosić ale w sumie kiedy znowu siądziemy do gry to wierzę że jeden drugiego będzie osłaniał i współpracował. Forum to forum , papier jak mówią wszystko przyjmie a wspólne rozgrywki to już inna para kaloszy bo to nasze hobby kochane jest PRAWDA
Co do samej gry.
Dowodzenie Jona. Otóż ja osmielę się jednak stanąc w obronie Jona w Slobodanie. Ta misja jest naprawdę trudna panowie choć może z poziomu strzelca HMMV czy Rosomaka takto nie wygląda. Wróg jest aktywny , znajduje się w kilku miejscach , teren zdecydowanie sprzyja przeciwnikowi a co się dzieje gdy zignoruje się kwestie terenu to było widac kiedy niegdyś podjął się tu dowodzenia Konrad. Mało tego jest dość zróżnicowana siła pod komendą od pojazdów po artylerię więc i stresik pewien jest. Kto nie wierzy niechaj się z tym tematem sam popróbuje.
Jon dowodził wczoraj bardzo ostrożnie to fakt. Ale czy aby faktycznie źle ? Tego bym nie powiedział. Jesli chodzi o mnie nie narzekałem na komunikację z HQ - większość przekazów była dla mnie czytelna i jasna poza kilkoma drobnymi nieporozumieniami które w istocie nie miały wpływu na przebieg zdarzeń.
Co do współpracy sekcji 01 i 02 też nie mogę narzekać. Jest bowiem faktem i to Wcisło potwierdzi że ani on ani ja nie wiedzieliśmy w pewnym momencie że operujemy tuż koło siebie - to tam na szczycie góry było właśnie - i faktycznie gdyby nie spostrzegawczość Cześka oraz pomysł Wcisły z wykrzykiwaniem "swoi" w teren nie spowodowało że się rozpoznaliśmy - mogło dojść do wymiany ognia. Tu faktycznie zawalił Jon - może był taki komunikat na radiu że Wcisło ma być obok mnie ale o ile pamietam nie zostałem wywołany i nie przekazano mi stricte tej wiedzy. A zatem błąd jest i to dość poważny. No ale zdrugiej strony mając 5 sekcji pod komendą i każda realizuje w tym czasie inne zadanie można sie samemu pogubić - zgodzicie się panowla??
Rzecz kolejna -ŁĄCZNOŚĆ.
Faktycznie... prawda jest taka że Jon gadał i gadał i potem dla odmiany gadał i to niestety częstokroć jakieś tam bzdety (bez urazy) ubarwiając te komunikację i cięzko było nieraz znaleźć chwilkę by zameldować o czymś naprawdę istotnym. To rzeczywiście fakt i sam się złapałem że ni cholery nie mogę się wciąć i zameldować przeciwnika bo wciąz trwa komunikacja. Nad tym trzeba by popracować.
Natomiast tu sie w pierś uderzę i powiem że mnie się to też zdarza ale u mnie myk wynika z tego że robię na radiu codziennie i chu..... łączność to u mnie chleb powszedni i nieraz się powtarza te komunikaty po kilka razy nim odbiorca potwierdzi że przyjął. Ba zacząłem się łapać na tym że dzwonię do swojej kobity i mówię coś po czym dodaję powtarzam i próbuje jej gadac to samo
REASUMUJĄC : nad komunikacją trzeba faktycznie popracować aby możliwie jednak skracać te komunikaty , nie ubarwiać w niepotrzebne dodatki typu "padła hydraulika w samolocie i ja to już zgłosiłem na wieży kontrolnej" bo to tak naprawdę szum tylko komunikacyjny jest i żaden konkret.
Co do dowodzenia - czytaj Łańcuch dowodzenia.
Jon faktycznie lubi nawet mnie dodać co ja tam powinienem zrobić w szczegółach ale to już tak ma ten typ
W mojej ocenie Jon sobie świetnie radzi jak Team Leader , gorzej zaś jako SL ponieważ na stanowisku dowódcy plutonu reprezentuje sposób myślenia TL co z założenia jest błędne.
Z tym, że moja ocena w tym wypadku nie stanowi żadnego wyznacznika bo West Point nie kończyłem a to co mówie mogę opierac na jakichś tam spostrzeżeniach z gry i powiedzmy życia poza grą.
Z drugiej jednak strony - deficyt ludzi ogaraniających tak TL jak SL powoduje , że nawet potknięcia jakie Wcisło wskazał czy jakie mnie się nasunęły czy Algrabowi , który przecież z Jonem czy ze mną szczela od lat wielu, nie są w stanie przysłonić tego ,że gdyby nie to że Jon bierze często slot dowodzenia - gry może wogóle by nie było bo faktycznie nikt by nie dowodził. Zatem podsumowując mój nudny wywód :
uważam że ACPL wczoraj mimo wszystko pokazał klasę , każdy na swoim poletku zrobił co umiał i jak umiał najlepiej i za to dzięki. Potknięć się nie ustrzegliśmy ale błędów nie popełnia ten co nic nie robi.
Osobiście uważam po własnych obserwacjach, że jaja jako dowódcy mają :
BlackBurn , Wcisło , Foka , Psycho , Jon, Damian.
Jest jeszcze kilka osób ,które sobie obserwuję i w mojej ocenie rokują nadzieję ale jeszczed chyba za wcześnie bym się uzewnętrzniał co do tych ludzi.
Foka np doskonale sobie wczoraj w FDC poradził przejmując po BlackBurnie dowodzenie w krytycznej sytuacji - w chwili gdy zaczeła się regularna bitwa w mieście i cały czas panował nad sytuacją. Komunikaty i rozkazy były krótkie zwięzłe i każdy wiedział co ma robić. I to mi się bardzo podobało.
Ja mam też świadomość, że to się kłóci z koncepcją Jona robienia na siłę szkoleń z dowodzenia jak największej grupie osób. Niemniej jak już wielokrotnie mówiłem, żeby to dobrze robić szkolenie nie wystarczy trzeba mieć jeszcze pewne osobiste predyspozycje do tego i choćby rok ktoś łaził na szkolenia będzie z niego dupa a nie oficer, gdyż zwyczajnie się nie nadaje. Ja się kiedyś wyrwałem z ofertą pomocy w przeprowadzeniu szkoleń z podstaw dowodzenia - znaczy krótko mówiąc to co gdzies tam sam podłapałem chciałem jakoś logicznie przekazać. Pomysł ten nie znalazł zainteresowania w środowiskach administracyjnych ACPL więc się wycofałem a teraz z niecierpliwością czekam na rezultaty przeprowadzonych zajęć bo jak widać, z toczącej się jak dotąd dyskusji na forum, są to cholernie ważne funkcje i od nich zależy czy spędzimy super wieczór czy po prostu się poobrażamy na siebie czego jak sądzę tak naprawdę nikt nie chce.