
Odgrażałem się że wymyślę jakieś założenia moda i spełniam swoją groźbę. Oczywiście jest to szkic i dlatego wstawiam go jako dyskusję. Jeśli ktoś ma jakieś propozycje, uwagi to niech je pisze, ale niech je również pożądnie uzasadnia ("bo tak mi się podoba" nie wystarczy).
Mamy bliżej nieokreśloną, umiarkowanie odległą (kilkadziesiąt lat) przyszłość. ¦wiat wygląda całkiem inaczej niż obecnie. Na przestrzeni tych lat wybuchały liczne konflikty i nie które z nich były dosyć intensywne. W ruch poszły głowice jądrowe, chemiczne i biologiczne, ale nie był to kilkudniowy armageddon zamieniający Ziemię w cmentarz, lecz proces stopniowy. W każdym razie ostatni globalny konflikt trwał zbyt długo i obecnie mamy krajobraz pełen ruin, ugorów i martwych drzew, a na to wszystko pada lekko radioaktywny deszczyk.
Ludzkość trochę się zdegenerowała fizycznie i psychicznie (np. wróciło niewolnictwo), ale nie straciła ochoty do wojaczki. W sumie jest to wojna permanatna i mało intensywna (choćby dlatego, że już krucho z środkami na jaj prowadzenie). Obecnie nie idzie już o politykę, ale o przetrwanie - lepsza ziemia, zasoby itp. (w sumie zawsze o to szło). Przez długie lata ludzie nie rzucali sie sobie do gardeł skrępowani różnymi moralnymi skrupułami. Teraz w obliczu apokalipsy nikt się już czymś takim nie przejmuje - łupieżcza wojna to obecnie sposób na uzyskanie czegoś równie dobry jak każdy inny.
Nadal istnieją struktury podobne do państw, ale zazwyczaj nie mają już wiele wspólnego z państwami znanymi obecnie. Czy są to niedobitki jakiejś armii, resztki narodu czy religijna sekta, ludzi łaczy strach, nienawiść, wola przetrwania lub najzwyklejszy zamordyzm. Silniejsze grupy "pożerają" słabsze w najlepszym razie wchłaniając je albo po prostu niszcząc i przejmując ich dobra. Aby uniknąć anarchii (w sumie każdy bez przymusu woli troszczyć się o swoje cztery litery) i kontrolować społeczność, władza stosuje permanentną inwigilację, indoktrynację i każdy dostępny środek przymusu. W sumie wojna jest niezłym środkiem do utrzymania społeczeństwa w kupie, bo wywołując na przemian strach i nienawiść można odwrócić uwagę obywateli od tego jak źle im się żyje. A poza tym wojna uzasadnia wszystkie stosowane środki, konieczność poświęceń itp.
Pod względem technicznym ludzkość stanęła, a nawet się cofneła. Im mniej dana dziedzina nauki ma wspólnego z prowadzeniem wojny tym bardziej jest to widoczne. Oczywiście jest też religia (w takiej sytuacji ciężko pozostać ateistą), a co za tym idzie fanatyzm, czyli nadal nie brakuje świrów, którzy za cel życia stawiają sobie eksterminację wierzacych w coś innego (właściwie to jest ich dużo, dużo więcej niżobecnie).
Na razie tyle. Podoba się?
Mamy bliżej nieokreśloną, umiarkowanie odległą (kilkadziesiąt lat) przyszłość. ¦wiat wygląda całkiem inaczej niż obecnie. Na przestrzeni tych lat wybuchały liczne konflikty i nie które z nich były dosyć intensywne. W ruch poszły głowice jądrowe, chemiczne i biologiczne, ale nie był to kilkudniowy armageddon zamieniający Ziemię w cmentarz, lecz proces stopniowy. W każdym razie ostatni globalny konflikt trwał zbyt długo i obecnie mamy krajobraz pełen ruin, ugorów i martwych drzew, a na to wszystko pada lekko radioaktywny deszczyk.
Ludzkość trochę się zdegenerowała fizycznie i psychicznie (np. wróciło niewolnictwo), ale nie straciła ochoty do wojaczki. W sumie jest to wojna permanatna i mało intensywna (choćby dlatego, że już krucho z środkami na jaj prowadzenie). Obecnie nie idzie już o politykę, ale o przetrwanie - lepsza ziemia, zasoby itp. (w sumie zawsze o to szło). Przez długie lata ludzie nie rzucali sie sobie do gardeł skrępowani różnymi moralnymi skrupułami. Teraz w obliczu apokalipsy nikt się już czymś takim nie przejmuje - łupieżcza wojna to obecnie sposób na uzyskanie czegoś równie dobry jak każdy inny.
Nadal istnieją struktury podobne do państw, ale zazwyczaj nie mają już wiele wspólnego z państwami znanymi obecnie. Czy są to niedobitki jakiejś armii, resztki narodu czy religijna sekta, ludzi łaczy strach, nienawiść, wola przetrwania lub najzwyklejszy zamordyzm. Silniejsze grupy "pożerają" słabsze w najlepszym razie wchłaniając je albo po prostu niszcząc i przejmując ich dobra. Aby uniknąć anarchii (w sumie każdy bez przymusu woli troszczyć się o swoje cztery litery) i kontrolować społeczność, władza stosuje permanentną inwigilację, indoktrynację i każdy dostępny środek przymusu. W sumie wojna jest niezłym środkiem do utrzymania społeczeństwa w kupie, bo wywołując na przemian strach i nienawiść można odwrócić uwagę obywateli od tego jak źle im się żyje. A poza tym wojna uzasadnia wszystkie stosowane środki, konieczność poświęceń itp.
Pod względem technicznym ludzkość stanęła, a nawet się cofneła. Im mniej dana dziedzina nauki ma wspólnego z prowadzeniem wojny tym bardziej jest to widoczne. Oczywiście jest też religia (w takiej sytuacji ciężko pozostać ateistą), a co za tym idzie fanatyzm, czyli nadal nie brakuje świrów, którzy za cel życia stawiają sobie eksterminację wierzacych w coś innego (właściwie to jest ich dużo, dużo więcej niżobecnie).
Na razie tyle. Podoba się?
