Za moich czasów głowne drzwi wejsciowe zawsze były obleganie przez uczniów. Co jakis nauczyciel sie pojawił kazdy fajki kiepował i zwijał manatki gdzie popadnie. Raz grupka 4 osob ( w tym ja -niepalący-bierny palacz

) na 15 minutowej przerwie jarało faje przed szkoła. Pojawił sie nauczyciel o nazwsku Finder.
Koles pjawił sie znikąd. Palącym na jego widok przybyło 4 kg w spodniach

. Finder podszedł do nich.
-Panowie, macie może poczestować fajką?
-Oczywiscie profesorze.
-Dajcie jeszcze ognia, bo zapalniczke w domu zostawiłem.
Koles grubo po 50-atce.
A na studniówce to taki naje*** chodził że siew pale nie mieści.
Nauczyciel.